“Zakochałam się… to chyba ten jedyny!” – wije się z podniecenia 26-letnia Anka, która od dwóch tygodni spotyka się z Jackiem, klasycznym podrywaczem z dużego miasta… A później ku przykremu zaskoczeniu Anki rysują się zdrady, dramaty, ryki i drogie wizyty u psychoterapeutów. Jak tak się zagłębia człowiek w psychologię, to wiele spraw, które wcześniej były dla Ciebie niezrozumiałe, nagle staje się sprawami cudownie logicznymi. Od kiedy jesteś świadomy pewnych procesów, które rządzą ludzką psychiką – na życiowe labirynty zaczynasz patrzeć z lotu ptaka. I potrafisz wiele rzeczy sobie wyjaśnić.
“Jeżeli już o coś zabiegasz, idź na całego, w przeciwnym razie nawet nie zaczynaj.” – napisał niegdyś Charles Bukowski. Jako pisarz zdawał sobie sprawę, że jeżeli nie poświęcisz się czemuś wystarczająco mocno, nie możesz liczyć na to, że się to uda. Wydaje się, że ludzie zbyt często myślą, że jak tylko coś zaczną, to szybko zostaną np. wykwalifikowanymi pracownikami, mistrzami gitarowych riffów, porywającymi mówcami, a przy tym będą umieć żonglować, robić podwójne salto w tył i w międzyczasie rzucać żartami o blondynkach. Niestety, tak to nie działa.
W poprzedniej części mogłeś przeczytać o tym, czym jest siła woli, skąd się bierze skłonność do ciągłego rezygnowania z podejmowania produktywnych działań oraz dlaczego z biegiem dnia stajemy się coraz bardziej leniwi. Dzisiaj dowiesz się o konkretnych sposobach, w jaki sposób wzmacniać mięsień siły woli.
Skąd się bierze “tradycja ustalania postanowień noworocznych”? Ludzie myślą, że nowy rok, to nowe życie, nowa szansa na zmianę. Świeży start, to niewątpliwie zastrzyk dodatkowej motywacji. Chwilowa iskierka zapału. Ale nic poza tym. Statystyki mówią, że zaledwie 5 % badanych spełnia swoje plany na przestrzeni całego roku. Co z pozostałymi 95 %? Dają sobie spokój, obarczają się wyrzutami sumienia albo… czekają na nowy rok i kolejne, ambitne przysięgi. Co można więc zrobić, aby ustrzec się przed kacem niespełnionych postanowień?
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jakie źródło ma Twoja zazdrość? Psychologia zna odpowiedź na to pytanie. I choć dzisiaj możesz uważać, że „nie ma miłości bez zazdrości” i w ogóle traktować to uczucie, jako coś zupełnie niewinnego – prawda na jego temat może zmienić to podejście.
Utarło się, że konstruktywne działanie rodzi się z motywacji. Że bez niej to można co najwyżej umyć zęby i wyjść z psem na spacer. Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę, że motywacja nie zawsze może nam towarzyszyć, to sprawa się komplikuje. To, co odróżnia człowieka mającego efekty od romantycznego oblejmurka zawsze szukającego motywacji jest fakt, że ten pierwszy wyrobił sobie nawyk samodyscypliny. I nie ważne, że ból głowy, że pada grad ze śniegiem i „nie ma czasu”. Co ma być zrobione – jest zrobione i kropka.
Toksyczni ludzie potrafią uprzykrzyć życie nawet najbardziej opanowanej osobie. Owijają Cię tymi swoimi toksycznymi mackami, a później wysysają z Ciebie każdą cząsteczkę pozytywnej energii. Głównie dlatego, że im na to pozwalasz. Oni sami nie zawsze zdają sobie sprawę, jak bardzo negatywnie wpływają na Twoje zdrowie, samopoczucie i efektywność. Cholera, czasem samemu nie masz świadomości, że ktoś ma na Ciebie dewastujący wpływ i nic z tym nie robisz!
Widzę to na co dzień. Osoby, które nieustannie poświęcają swój czas i energię dla kogoś innego, nie zważając na swoje potrzeby. Oni sami się w tym wszystkim za bardzo nie liczą. Liczy się natomiast ktoś inny – mama, tata, ciocia Krysia, mąż Ryszard albo malutka, smarkata Amelia, która na coraz więcej sobie pozwala. Ta choroba wynika z braku samoświadomości albo/i jest echem niewłaściwego wychowania, co odbija się straszliwie na poczuciu własnej wartości kogoś, kto tego doświadczył. Tylko, że wiesz co? Wcale nie musi tak być.
W poprzedniej części pisałem o tym, czym jest ego i w jaki sposób kontroluje ono nasz umysł, jak nadajemy wszystkiemu egotyczne etykietki oraz dlaczego dążymy do ideałów w duchu nienasyconego konsumpcjonizmu. Czas na kolejne mroczne sekrety tej dominującej struktury osobowości. Jak funkcjonuje ego?
Iluzja nieskończoności czasu i nieograniczonych możliwości. Kupiliśmy ją bez żadnych oporów. A zegar tyka – czy tego chcemy, czy nie. Nic nie trwa wiecznie. Życie również. Mimo wszystko wiele społecznych zachowań w ogóle na to nie wskazuje. Tak jakbyśmy byli głusi na nadchodzącą śmierć, dosadność przemijalności istnienia. Nie chcemy spojrzeć prawdzie w oczy, bo nie potrafimy zmierzyć się z faktem, że najważniejszym zasobem jest czas, którego kompletnie nie doceniamy.