ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Niewolnicy własnego ego (część I)

, Psychologia



Jak działa ego i czym jest? To potężna struktura osobowości. Różnie rozumiana, zazwyczaj błędnie. Nie istnieje u dzikich zwierząt. Pojawia się dopiero po kilku latach od narodzenia człowieka. A dokładniej w momencie, gdy pierwszy raz zauważamy, że Jasiek ma więcej zabawek od nas, że lepiej mieć blond włosy zamiast rudych i że nasz nowy rowerek jest najlepszy, bo jest nasz. Właśnie wtedy pojawia się ego, które nie wiedzieć dlaczego, nie wiedzieć w jaki sposób – zaczyna swoje rządy absolutne nad umysłem.

Historia MOICH soczewek kontaktowych

Noszę soczewki. Ulotka mówi, że można je nosić maksymalnie przez miesiąc, ale zdarza się, że nie rozstaję się z jedną parą przez dwa, a nawet trzy miesiące. I kiedy nadchodzi dzień, w którym zdejmuję je po raz ostatni, źle się czuję, spłukując je w “bezdusznych trzewiach” miski klozetowej.

Pytanie brzmi: dlaczego tak trywialna czynność wzbudza we mnie tak intensywne i negatywne emocje? Przez ostatnie tygodnie ta para soczewek była niejako częścią mnie, wraz z moimi oczami percypując mój świat, moją rzeczywistość, a to znaczy, że zdążyłem nadać im etykietkę z napisem: “MOJE”. A “MOJE” jest bliskie “JA”, więc wyrzucając te przeklęte soczewki, tak jakby pozbywam się cząstki siebie. Przynajmniej tak interpretuje to mój umysł.

Nadawanie egotycznych etykietek sprawia ludziom więcej cierpienia niż cokolwiek innego“MOJA miłość mnie zostawiła”, “MÓJ wyjątkowy samochód idzie do kasacji”, “Jak ktoś mógł obrazić MOJĄ godność”, “MOJE ciało przestało być atrakcyjne – skąd wezmę pieniądze na operację plastyczną, która oczywiście nie sprawi, że cudownie odmłodnieje, tylko będę przypominać tych wszystkich ponaciąganych ludzi, ale wierzę, że u mnie będzie inaczej?”. Ostatni z wymienionych przypadków to świetny przykład samooszukiwania się za pośrednictwem ego (o którym więcej w kolejnej części).

To niesamowite, jak sentymentalnymi istotami jesteśmy. Najstraszniejszy w tym wszystkim jest jednak fakt, że to, co nazywamy sentymentem wcale nim nie jest. Nieuświadamiany sobie, że cały czas jesteśmy w kontroli ego, które nie chce niczego tracić, a jedyne na czym mu zależy to ekspansja, gromadzenie i wzrost. Najlepiej do gigantycznych rozmiarów. Pasożyty też są z tego znane. I jakby się nad tym głębiej zastanowić – ego jest robakiem umysłu, choć w ogólnym rozrachunku może przynosić nam pewne korzyści. Najpierw jednak omówimy szkody, za które jest z reguły odpowiedzialne.

Jak rządzi Tobą ego?

Wyobraź sobie, że rodzisz się na bezludnej wyspie. No nie do końca bezludnej, bo mieszkasz tam Ty i jeszcze dwie małe rodziny. Nie ma tam aut, nie ma tam ubrań z H&M, dostępu do Wi-Fi, ani automatów z Coca-Colą. Okazuje się jednak, że jakby tak wziąć zbadać poziom szczęścia Twojego dzieciństwa i porównać z wynikami dzieciaka, który wychowywał się w centrum Nowego Jorku – prawdopodobnie rezultat badań byłby bardzo podobny. Może nawet rajska plaża, łowienie ryb i spanie pod palmą bez konieczności chodzenia do szkoły i użerania się z ludzkością w technologicznym zgiełku byłoby lepszą opcją dla większości dzieci.

Technologia zapewniła nam duży komfort życia. Oczywiście nie ma jednak niczego za darmo. Ego jest ekspansywne, jak ekspansywne bywa zatłoczone miasto, więc współczesny świat idealnie wpisuje się w egotyczne potrzeby człowieka. Media pokazały Ci, co i kto powinien Ci się podobać – gonisz więc za ideałami piękna, markowymi ciuchami, drogimi przedmiotami i silnymi emocjami, którymi nigdy nie będziesz mógł się nasycić. Za wszelką cenę chcesz się zmienić, gdy nie wpisujesz się w pożądany wzór lansowany w gazetach, internecie i telewizji. Jeśli Ci się to nie udaje lub nie masz żadnych szans, aby to zrobić – stajesz się nieszczęśliwy. Innymi słowy – w ten sposób ego dokonuje swojego dzieła.

Ktoś narzuca Ci, jak masz żyć

Powyższy fragment to opowieść większości ludzi, którzy walczą, ponieważ ego za wszelką cenę każe im wygrywać, zdobywać i stawać się lepszymi od innych. Pozbawieni wolności przez własny umysł… Porąbane, nie? Gdybyś od zawsze mieszkał na bezludnej wyspie nie znałbyś wartości dóbr materialnych, które cieszą Cię tylko na moment i są jak narkotyk, po którego nieustannie sięgasz, aby poczuć się odrobinę lepiej. Oprócz tego nie byłbyś świadomy schematów społecznych – wzorów piękna i rzeczy, które są na czasie, więc nie odczuwałbyś żadnej presji. Żyłbyś bardziej w teraz, skupiony na chwili obecnej.

Spójrz na naturę, dzikie zwierzęta. Sarna nie zastanawia się, jak wygląda. Nie porównuje się z innymi osobnikami swojego gatunku. Żyje w swoim środowisku, jest skupiona na własnych podstawowych potrzebach, ponieważ nic sztucznie nie narzuciło jej żadnych dążeń, które musiałaby spełnić, aby poczuć się lepiej. Jak bardzo oddaliliśmy się od takiego podejścia do życia? Intuicja podpowiada mi, że trochę za daleko.

Ten artykuł może wydawać się antytezą stawania się lepszym, udoskonalania swoich umiejętności i zdobywania sukcesów, więc ktoś może wysnuć szczwany wniosek, że to czysta herezja, niejako zaprzeczająca misji tego bloga. Po części rzeczywiście tak jest, ale spokojnie, bo w uzupełnieniu wpisu dowiesz się, jak rezygnować z własnego ego w rozsądnych granicach, by w efekcie wykorzystywać je na własną korzyść w świecie, który poniekąd tego wymaga.