ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Co zazdrość o Tobie mówi?

, Psychologia



Czy zastanawiałeś się kiedyś, jakie źródło ma Twoja zazdrość? Psychologia zna odpowiedź na to pytanie. I choć dzisiaj możesz uważać, że „nie ma miłości bez zazdrości” i w ogóle traktować to uczucie, jako coś zupełnie niewinnego – prawda na jego temat może zmienić to podejście.

Zazdrość nie jest przejawem miłości

Ludzie myślą, że jak się nie jest w związku zazdrosnym choćby odrobinę, to znaczy, że coś jest nie tak. Że, uwaga – „komuś nie zależy”. Zazdrość partnera bywa dla takich osób wskaźnikiem jego zaangażowania. Okej, to może być słodkie, jak dwumiesięczne kotki liżące Twój łokieć, ale nie oznacza to wcale, że zdrowa relacja musi się przejawiać poprzez zazdrość. Jakąkolwiek.

Pożyteczność zazdrości to mit. Jeżeli wszystko w związku gra i nikt nie robi sobie nawzajem niedozwolonych numerów, to żadna romantyczna zawiść nie powinna mieć miejsca. A jeśli ma, choć realne powody ku temu nie istnieją – ktoś tu ma ze sobą problem. Ileż to zazdrośników zrujnowało swoje związki, do ilu zabójstw na tym tle nie doszłoby, gdyby to mroczne uczucie nie wymknęło się spod kontroli? Szczerze, to nie wiem, ale myślę, że całkiem sporo.

Tragiczny błąd Otella

To dobry moment, aby przytoczyć krótką historię bohatera szekspirowskiego dramatu, którego imieniem nazwano pewne zaburzenie psychiczne. Mowa o tzn. zespole Otella (obłęd zazdrości). Czytać ku przestrodze.

Otello ogarnięty podejrzliwym szałem, oskarża swoją żonę Desdemonę o miłość do Kasja. Grozi jej śmiercią, ponieważ pragnie, aby przyznała się do zdrady. Desdemona prosi Otella, żeby wezwał Kasja, który mógłby potwierdzić jej niewinność. Okazuje się jednak, że Otello już wcześniej kazał go zabić. Desdemona zaczyna rozpaczać w udręce, bo zdaje sobie sprawę, że również zginie – targa nią strach o własne życie. Otello interpretuje to jednak, jako smutek po stracie domniemanego kochanka i… zabija ją.

Łatwo popełnić błąd Otella, jeśli mamy poważne problemy z zazdrością. No dobrze, może nie tak drastyczny błąd. Wystarczy, że okłamujesz samego siebie, doszukując się niewierności dosłownie we wszystkim i ciągle robisz z tego powodu awantury partnerowi, który w końcu ma tego wszystkiego dość. Nie wspominając już o zazdrości o status społeczny, czyjeś szczęście i sukcesy, pokrótce opiszę skąd to uczucie może się brać.

„Co mówi o mnie zazdrość?”

Zazdrość może mówić o Tobie wiele rzeczy. Według mnie najczęstszą jej przyczyną jest stara, dobra, niska samoocena. Klasyk. Jeżeli czujesz, że jesteś niewystarczająco dobry dla swojej miłości – przegrałeś. Tę porażkę możesz starać się ukrywać, nie zmienia to jednak faktu, że jesteś wówczas bardzo podatny na uczucie zazdrości, które ustawicznie będzie Cię dołować. Czy to okażesz, czy nie. Brak poczucia własnej wartości może mieć źródło we wczesnym dzieciństwie (negatywne komunikaty rodziców pt. „Jesteś do niczego”), ale również być echem doświadczonych krzywd w postaci poniżeń ze strony obecnego lub byłego partnera. Oprócz tego toksyczni “znajomi i przyjaciele” oczywiście w tej kwestii nie pomagają.

Kolejną przyczyną zazdrości bywa neurotyzm. Jeżeli jesteś osobą, która jest bardzo lękliwa, wyolbrzymia wagę problemów, nie umiesz poradzić sobie z poczuciem winy, żyjesz w ciągłym napięciu i przygnębieniu – prawdopodobnie charakteryzujesz się neurotyzmem. Spokojnie, to nie choroba. To cecha osobowości. Wynika z niespełnionych potrzeb z okresu dzieciństwa i może być idealnym gruntem dla niezdrowej zazdrości. Przeciwnością neurotyzmu jest równowaga emocjonalna. Dla pocieszenia dodam, że podobno każdy człowiek jest w jakimś stopniu neurotyczny.

Warto też wspomnieć o braku poczucia bezpieczeństwa i kontroli, kiedy to, np. jako dziecko uciekaliśmy przed oberwaniem „latającym” laczkiem pijanego taty, który lubił sobie od czasu do czasu pohulać i nigdy nie było wiadomo, jaki numer znowu wykręci. Takie rzeczy mogą wyraźnie wpłynąć na nasze związkowe relacje w życiu dorosłym. Jeśli nie ufasz swojemu partnerowi, ciągle chcesz go kontrolować i zieleniejesz z zazdrości na samą myśl jego wyjścia na miasto ze znajomymi – możesz zrozumieć, skąd się to diabelstwo wzięło.

Podobnie sprawa wygląda w kwestii uzależnienia od partnera, gdzie pojawia się rozpaczliwy lęk przed odrzuceniem. Bo: „Co by było, gdyby mnie zostawił?!”. Koniec świata. Dramat. “Bez miłości jestem nikim”. Wówczas na scenie pojawia się zazdrość, która ma takiemu niefortunnemu rozwojowi wydarzeń prewencyjnie zapobiegać. Wchodzimy tu na grząski temat osobowości z pogranicza (borderline), dlatego nie będę go szczególnie rozwijał, bo w nim utonę. Generalnie w tym wypadku ogromna potrzeba miłości bije się z lękiem przed odrzuceniem. Mały, psychologiczny paradoks. Taka osoba pragnie być przez kogoś kochana, ale jednocześnie potwornie boi się, że ten ktoś ją odrzuci.

Najpierw wypadałoby się przyznać

Oczywiście nie opisałem wszystkich przyczyn patologicznej zazdrości, ale myślę, że te wymienione najlepiej “otwierają oczy” na problem. Zazdrość przypomina truciznę, która powolutku zabija wszelkie pozytywne emocje w związku. Jeżeli ufasz swojemu partnerowi, to postaraj się ufać mu do momentu, aż PRZYPADKIEM nie znajdziesz niezbitego dowodu na to, że możesz przejawiać w stosunku do niego jakąkolwiek podejrzliwość. Pamiętaj, że bezpodstawny brak zaufania jest często odbierany, jako nieokazywanie należytego szacunku bliskiej osobie.

Nie ma co owijać w bawełnę – fakt jest taki, że stosunkowo trudno poradzić sobie z tym toksycznym uczuciem, jeśli ma się do niego skłonność. Gdy nie potrafisz racjonalnie patrzeć na rzeczywistość, bo miotają Tobą emocje – łatwo o błędy w ocenie. I przykry, związkowy żywot, który zapewne skończy się zerwaniem. W ciężkich przypadkach jedynym rozwiązaniem jest zasięgnięcie pomocy psychologa lub podjęcie psychoterapii. Niestety najpierw trzeba się do tej zazdrości przyznać. A to może być najtrudniejsze, bo nie zawsze mamy możliwość spojrzeć na siebie ze zdrowej perspektywy.

Poza tym niewielu chce potwierdzić swoją chorobliwą zazdrość, bo zwyczajnie jest ona uważana za słabość. Łapię to. Ale pierwszy krok, aby się od niej uwolnić, polega na zrozumieniu jej przyczyn i przyznaniu się do niej przed samym sobą. Od tego zacznij, jeśli czytasz smsy swojego chłopaka, gdy ten zupełnie tego nieświadomy śpiewa „Żono moja” pod prysznicem.