ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Życie jest za krótkie na bycie introwertykiem

, Psychologia



Introwersja to jedna z tych cech osobowości, która nie jest uważana neurotyczną, ale mimo to niesie ze sobą więcej ograniczeń niż postawa ekstrawertyczna. Bo, o ile bycie osobą solidną, zrównoważoną i posiadającą kontrolę ma plusy, to jednak introwertycy są postrzegani, jako ludzie nudni, bierni, poważni i tak powolni, że jasne jest, dlaczego nazywa się ich flegmatykami. Twórca tego bloga, który właśnie pisze te słowa – przez lata był “naturalnie” zamknięty w swojej głowie, ale w pewnym momencie odkrył, że znacznie bardziej opłaca się zrezygnować z zachowawczej ostrożności i nijakiej łagodności na rzecz otwartości, żywiołowości i rzucania odważnych żartów.

Historia ekstrawertycznego introwertyka

Spędziłem dwa dni, będąc uczestnikiem “treningu umiejętności społecznych”, dowiadując się przy tym, że jestem postrzegany, jako osoba wybitnie otwarta, obdarzona cechami “samca alfa”, takimi jak przywódczość i dominowanie w grupie. Choć mogłem to podejrzewać – nie zmieniło to faktu, że byłem tą informacją zaskoczony. Głównie dlatego, ponieważ przez większość swojego życia czułem się outsiderem, który uwielbiał samotność i nawet jeśli mógłby zostać gwiazdą rocka, to i tak wolałby odłożyć gitarę i wybrałby spokój, aby przypadkiem nie zostać przez nikogo zauważonym. I jeśli z takiej osoby stałem się małym liderem, to z pewnością jest to na swój sposób zabawne i ciekawe zjawisko. Ale bardziej zabawne, bo trąci karykaturą i uświadamia nieświadomym, że taka kuriozalna zmiana jest możliwa.

Rozwój ma to do siebie, że wymaga poświęcenia pewnych rzeczy, dzięki czemu można zyskać i doświadczyć znacznie więcej wspaniałych chwil i emocji, niż, dla przykładu, podczas kontemplowania w ciszy w swojej jaskini zwanej piwnicą rodziców. Oczywiście ta postawa ma swoje dobre strony, ale rodzi dużo niekorzystnych kwestii, które mają znaczny wpływ na jakość naszego życia.

Czy pewnego słonecznego ranka obudziłem się ekstrawertykiem? Nie, bo moja natura jest introwertyczna i nic tego nie zmieni. Jeśli pojawiam się w nieznanym środowisku, nie czuję się w nim ani trochę komfortowo. Za każdym razem, gdy chcę poznać nową osobę, muszę wykonać pewien wysiłek, aby to zrobić, jeśli wcześniej nie wykonałem rozgrzewki w socjalizowaniu się z innymi osobami. Lubię działać w nieśpieszny sposób, co nie znaczy, że jeśli sobie to uświadamiam, to nie staram się robić czegoś z większą werwą. To ciągłe, wewnętrzne samodyscyplinowanie się, które, o dziwo, wydaje mi się znacznie korzystniejsze od bycia biernym i zamkniętym w sobie myślicielem. Tak stałem się ekstrawertycznym introwertykiem. Zaraz, zaraz… a może – introwertycznym ekstrawertykiem?

Introwertycy tracą dobre okazje

Introwertycy z krwi i kości mają mało znajomych. Czasami nie posiadają nawet jednej osoby, którą mogą nazwać przyjacielem. I nie zamierzają tego zmienić. Potrafią żyć w samotności przez lata, ponieważ prędzej zamknęli by się na miesiąc w piwnicy, niż zagadali do kogoś, kto im się podoba. Mogą liczyć tylko na siebie i swoją najbliższą rodzinę, tracą okazje do poznawania wspaniałych ludzi, którzy sprawiliby, że ich życie stałoby się barwniejsze i ciekawsze. Ich sieć kontaktów jest tak ograniczona, że są zmuszeni polegać tylko na sobie. Ci ortodoksyjni – bardzo rzadko są doceniani w pracy, jeszcze rzadziej obejmują stanowiska kierownicze lub zakładają własne działalności.

Oprócz tego mają niewielką szansę na to, że ktokolwiek zauważy ich talenty i umiejętności, ponieważ, jak wiadomo, nie mają potrzeby pokazywać tak “nieistotnych” rzeczy światu. Nie mają pojęcia, co to znaczy zrobić coś szalonego, być z tego dumnym, śmiać się z tego do rozpuku i kilka lat później wspominać to z poczuciem, że spróbowało się żyć tak, aby doznawać emocji, które pojawiają się tylko w sytuacjach, gdy puszcza się pedał hamulca. Introwertycy nie mają okazji do poznawania świata w różnym wydaniu, nigdy nie wyciągną tylu wniosków ze swoich doświadczeń, ile wyciągnie osoba, która próbowała przekraczać pewne granice i otwierała się na przeżycia różnego rodzaju.

Nie jesteś skazany na bycie flegmatykiem

Percepcja i działania skierowane do wewnątrz są częścią mnie i cieszę się, że tak jest, bo dzięki temu każdy temat na wpis jest przeze mnie dobrze przemyślany, jeszcze zanim zdążę wystukać pierwsze litery jego tytułu na klawiaturze. Umiejętność planowania przydawała mi się niejednokrotnie, uwielbiam w najdrobniejszych szczegółach wyznaczać swoje cele i osiągać je krok po kroku. Jeżeli robię to, co lubię, to wiem, że zostanie to dobrze wykonane, ponieważ w tym samym stopniu lubię również ocierać się o doskonałość. To są niewątpliwie dobre strony mojej zrównoważonej natury i z pewnością nigdy z nich nie zrezygnuję.

Nauczyłem się korzystać z zalet, które niesie za sobą bycie introwertykiem, pracując jednocześnie nad cechami typowymi dla ekstrawertyka, takimi jak: spontaniczność, towarzyskość, umiejętność żartowania, przywódczość i wysoka, pozytywna energia. Mam wrażenie, że introwertycy nie są w ogóle świadomi, co tracą, gdy nieustannie zamykają się w swojej głowie. Zazwyczaj nawet nie rozważają, jak to by było tak po prostu wyjść do ludzi z uśmiechem, szukając kontaktu wzrokowego. A tym bardziej – jak to jest przejawiać żywe zaangażowanie w rozmowę lub inną aktywność społeczną. Nie wiedzą jaką satysfakcję niesie za sobą tworzenie nowych, satysfakcjonujących relacji, dzielenie się pozytywną energią, która zawsze do nas wraca ze zdwojoną siłą oraz jak smakuje sukces, który wymagał opuszczenia strefy własnego komfortu.

Cały ten wpis ma na celu uświadomienie osobom introwertycznym, że nie są skazane na swoje wrodzone usposobienie do świata. Nie chodzi o to, żeby zaraz być szalonym ekstrawertykiem, który stara się szturmem zdobyć Hollywood, ale żeby wyciągać z obu postaw to, co korzystnie jest wziąć. Należy pamiętać, że nie jesteśmy nieśmiertelni. Tylko dzięki odrobinie ekstrawersji w naszych zachowaniach, możemy liczyć na to, że wyciśniemy z naszego życia znacznie więcej wspaniałych doświadczeń, niż podczas biernego, zachowawczego egzystowania w rytmie flegmatycznej melodii zwanej introwertyzmem.