ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Samorozwój kontra samoakceptacja

, Psychologia



Świat jest dualny. Ze wszystkim można przegiąć. Lodowata zima na Alasce i nieznośnie upalne lato w Dubaju. Przemądrzały geniusz i bezmózgi idiota itd. Podobnie jest z samorozwojem i samoakceptacją. Jeśli całkowicie poświęcisz się pracy nad sobą, staniesz się robotem samorozwoju, który uważa, że nigdy nie jest dostatecznie dobry. Natomiast jeżeli zaakceptujesz siebie z każdą swoją słabością i wadą – nigdy nie staniesz się lepszą osobą i Twoje życie nie pójdzie do przodu, co również nie będzie dobrym wyjściem.

Nie bądź robotem samorozwoju

Niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą samorozwój, nie są oczywiste dla ludzi, którzy bez względu na wszystko, ślepo robią dokładnie to, co usłyszeli bądź przeczytali od swojego guru, jakim dla przykładu może być niejaki Tony Robbins. Problem polega na tym, że nie wszystko będzie działać w Twoim przypadku, a Ty, przeświadczony o “nieomylności” swojego mistrza, będziesz za wszelką cenę starał się znaleźć problem w sobie samym, aby wytłumaczyć przyczynę swoich porażek. I będziesz dalej robił wszystkie te bezsensowne rzeczy, które rzekomo powinny Ci pomóc.

Zacznijmy od tego, że KAŻDY człowiek ma inny mindset, który składa się z sumy różnych doświadczeń, mentalności i środowiska, w którym przyszło mu żyć. Nie wszystkie metody, ćwiczenia i praktyki rozwoju osobistego będą odpowiednie dla Ciebie. Dlatego warto mieć tą świadomość i przesiewać tego rodzaju nauki przez pryzmat własnych możliwości oraz potrzeb. Dla przykładu – może się zdarzyć, że nie będziesz mieć wystarczającej siły woli, aby wstawać codziennie godzinę wcześniej, aby wziąć lodowaty prysznic, przeprowadzić sesję medytacji i wypić przepyszny sok z jarmużu i szpinaku.

Pamiętaj, że autor tego typu idei, czyli Twój guru, nie zawsze bierze pod uwagę, że Twoja sytuacja może wymagać innego podejścia, jako że sprzedaje swoje produkty masowo. A to oznacza ni mniej, ni więcej, że jego produkt to coś, co w zamierzeniu ma dotrzeć do jak największej ilości osób, aby nieomylny mistrz mógł w efekcie przytulić jak najwięcej kapusty. Dlatego nie łykaj wszystkiego, o czym się dowiesz i czego się nauczysz – próbuj i wybieraj najwłaściwsze rozwiązania.

Oprócz tego warto wspomnieć, że istnieje pewna narcystyczna tendencja, która charakteryzuje robotów samorozwoju. Tacy ludzie często bywają tak zakochani w sobie i swojej misji, że nie rozumieją i nie akceptują osób, które niekoniecznie chcą w jeden rok wywrócić swoje życie do góry nogami. Rozwój jest ok, rzekłbym, że jest NIEWIARYGODNIE istotny, ale zdziwienie, dlaczego Twój kumpel nie ma ochoty zaliczyć maratonu, wyrzeźbić sobie mięśni brzucha i czytać dziesięciu książek w miesiącu jest przynajmniej głupie. Chwalenie się swoją “drogą rozwoju” – jeszcze głupsze.

Lepszy ja, lepsze jutro, lepsze wszystko

Kolejny problem niewłaściwego rozwoju osobistego – uzależnianie poczucia własnego szczęścia i życiowej satysfakcji od rzeczy, które mają się pojawić dopiero w przyszłości. Teraz ich nie ma, więc bytowanie na tej ziemi przypomina niezmordowaną walkę, która będzie miała koniec, ale za kilka miesięcy albo lat, kiedy schudnę dwadzieścia kilogramów, nie wypiję grama alkoholu w skali roku i rozwinę swoją firmę na cały kraj. “Nie róbcie mi zdjęć, bo jeszcze nie wyglądam tak, jak chciałem, nie proponujcie mi alkoholu, bo jeszcze nie mam siły powiedzieć “nie” butelce wódki, nie jestem zadowolony ze swojej działalności, dopóki ludzie nie będą kojarzyli mojej marki.”

Powyższa mantra zakłada nieszczęście w chwili obecnej. Niejaki Eckhart Tolle powiesiłby na Tobie psy, gdyby usłyszał tym podobne gadanie. Prawda jest taka, że literalnie – nigdy nie osiągniesz spełnienia poprzez karmienie się wizją lepszego siebie i lepszego życia z przyszłości. To iluzoryczne i bardzo niezdrowe, ponieważ w ten sposób warunkujesz swój mózg do tego, aby widział szczęście w wydarzeniach, które mają dopiero nadejść. Uważaj na tę pułapkę.

To oznacza, że nawet jak osiągniesz i zdobędziesz wszystkie te rzeczy, może się okazać, że Twój mózg “nauczył się” wzorców myślenia, które dominowały w jego strukturach przez długie miesiące, a które zakładają, że teraźniejszość jest zła, a słońce, satysfakcja i zadowolenie pojawiają się tylko w przyszłości. W dalszym ciągu będziesz więc niepocieszony swoją sytuacją, która przecież uległa poprawie, ale Twój sposób myślenia nie zmienił się. Pamiętaj, że nigdy nie było chwili w Twoim życiu, w której przeżyłeś coś w przeszłości albo przyszłości. Nawet najlepsze Twoje wspomnienia musiały odbyć się w chwili obecnej. Iluzja szczęścia, które ma nadejść jest bardzo niebezpieczna dla osób, które przesiąknęły samorozwojem, ale skupiają się tylko i wyłącznie na efektach, nie ciesząc się i nie doceniając procesu zmierzania do swoich celów.

Samoakceptacja może być samookaleczająca

Napisałem już o niebezpieczeństwach, jakie niesie ze sobą przesadny i nierozsądny samorozwój. Samoakceptacja wydaje się przeciwieństwem tego procesu, ale ortodoksyjna wersja tego zjawiska może mieć równie druzgocące skutki. Znam kilka osób, które całkowicie akceptują swoje szare i nieatrakcyjne życie – zdecydowali, że do emerytury będą pracować w piekielnie ograniczającej firmie, codziennie opychają się niezdrowym jedzeniem, a określenie “atrakcyjność” znają tylko z definicji, która kompletnie nic im nie mówi. No ale przecież kochają siebie i nie widzą absolutnie żadnego powodu, aby cokolwiek zmieniać. Są głusi na krytykę, jak ognia unikają książek i rozwoju, a jeśli mają jakiś problem – idą po pączka. Tak po prostu. I nie obchodzi ich dosłownie nic, oprócz opłat za kablówkę. Można? Można.

O tym jakie skutki może mieć akceptacja tym podobnych warunków życiowych i schematów myślenia jest oczywiste. Jeśli jesteś po tej stronie muru, najwyższy czas się przebudzić – przestać egzystować i zacząć ŻYĆ. Wszystkie te rzeczy, które sprawiają, że choć o krok przybliżasz się od tego, aby zostać lepszym człowiekiem i udoskonalasz ten świat powinny zyskać Twoje uznanie dla samego siebie. Nie lenistwo, nie brak działania i nie zatrzymanie się w rozwoju. I jeśli jesteś tego choćby świadom – to połowa sukcesu.

Zdrowa samoakceptacja jest potrzebna w życiu i ma równie wielką wartość, co zdrowy samorozwój. Trik polega na tym, aby połączyć swoją ścieżkę rozwoju z umiejętnością cieszenia się z tego procesu i akceptowania siebie w TERAZ. Usłyszałem kiedyś piękne zdanie, które miało mniej więcej taki wydźwięk: “Gdy starasz się zostać najlepszą wersją siebie, jesteś najlepszy jaki możesz być już w chwili obecnej”. Zastanów się nad tym.