ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Proces motywowania się

, Motywacja



Ileż to razy szukamy wymówki i zamiast coś realizować i osiągać, wolimy przyznać, że nie mamy motywacji lub że brak nam weny. W tym wpisie dowiesz się, że istnieją możliwości na zmotywowanie się, poparte moimi doświadczeniami. Istnieje wiele sposobów na motywację, ten wpis otwiera ten temat, który będzie kontynuowany w najbliższym czasie na moim blogu. Więc, jeżeli szukasz motywacji, nie masz chęci do życia i chciałbyś zwiększyć swój tonus życiowy – dobrze trafiłeś.

Motywujące myśli nie działają

Tak jak już wspomniałem, istnieje multum recept na to, jak zdobyć chęci do działania. Uważam jednak, że wiele z nich błędnie zakłada, iż motywację można osiągnąć za pomocą określonych schematów myślowych, które wcześniej sobie zaszczepiłeś w głowie. Obrazując – wyobraź sobie, że siedzisz wygodnie na fotelu, kiedy niepostrzeżenie dochodzi do Ciebie fakt, że masz kilka rzeczy do zrobienia. Po uświadomieniu sobie, co musisz dzisiaj zrobić, zdajesz sobie również sprawę, że nie chce Ci się ruszać sprzed telewizora, ponieważ zaraz będą emitować nowy odcinek Twojego ulubionego serialu pt. “Ojciec Mateusz”. Przywołujesz więc do siebie określoną myśl, która z nagła okazuje się Twoim paliwem do działania a Ty zrywasz się momentalnie z kanapy i zaczyna Ci się bardziej chcieć niż nie chcieć.

Otóż, taka “metoda”, nie będzie Cię napędzać przez długi czas. Być może zadziała tylko jednorazowo. Żadne myśli, jakkolwiek motywacyjne by nie były, nie będą Cię przez cały rok dopingować, abyś Ty rzeczywiście, bez większych oporów zaczął się realizować i osiągał sukcesy.

Metoda indukcji działań

Inną, niestety również nie zawsze skuteczną metodą na motywację jest przebicie pierwszych oporów i po prostu podjęcie natychmiastowego działania, ignorując przy tym fakt, że nie chce nam się czegoś zrobić. Czyli – rób, to co musisz a motywacja się w końcu sama pojawi w trakcie pracy albo będziesz przynajmniej zadowolony, że coś tam wykonałeś/osiągnąłeś. W tym przypadku, bardzo często może zadziałać zjawisko indukcji, ponieważ zaczynając coś robić – nakręcasz swój aparat motywacyjny. Myślę, że to jest jakiś sposób na motywację, która pojawia się w ciągu działań. Niestety, tak czy inaczej, w tym przypadku wymagana jest często demonstracja silnej woli.

Żyj motywacją

Jak więc osiągnąć taki stopień motywacji, który będzie na tyle pewnym, aby czuć chęci do osiągania celów o mniejszym i większym ciężarze gatunkowym każdego dnia? Odpowiedź na to pytanie jest stosunkowo prosta, a że geniusz tkwi w prostocie, jestem przekonany, że odkryłem świetny na to sposób. Otóż, najważniejsze co trzeba zrobić, to wtłoczyć motywację do naszego codziennego systemu, aby mogła stać się trwałą częścią naszego życia. Słowem – żyć motywacją.

Na przełomie 2013/2014 roku popadłem w swoistą apatię. Dosłownie nie chciało mi się nic a poranne wstawanie z łóżka było dla mnie trudniejsze niż wspinaczka na szczyt Mount Everest, kiedy to przejawiałem jeszcze jakieś chęci do życia. Nie realizowałem się w swoich pasjach, byłem markotny i przypominałem emeryta uwięzionego w ciele młodzieńca. Naprawdę ciężki okres. Sytuacja ta bardzo szybko sprowokowała mnie do zmian. Musiałem się zmierzyć z własnym lenistwem, które jak się później okazało, tak na dobrą sprawę – lenistwem wcale nie było. Był to efekt określonego trybu życia. Solucja przyszła szybciej niż mógłbym się tego spodziewać.

Zacząłem analizować. Na początku zauważyłem, że nie potrafię się cieszyć z rzeczy, które kiedyś sprawiały mi frajdę. Co było czymś paradoksalnym, ponieważ pasja powinna Cię cieszyć i pociągać bez reszty, zawsze i wszędzie. Następnie dotarło do mnie, że moja dieta w ostatnim czasie miała charakter śmieciowy. Okres świąteczny figlarnie zaokrąglił kontury mojego brzucha a ja jadłem i piłem w ilościach przekraczających moje wszelkie standardy. Trzecią rzeczą, którą zaniedbałem był sport, którego nie uprawiałem praktycznie w tym okresie wcale. Zaraz po nowym roku postanowiłem zmienić wszystkie te niekorzystne zwyczaje. Poniżej opisuję 4 kroki do codziennej motywacji, które sprawdziły się w moim życiu.

1. Kup coś związanego ze sportem lub zdrowym stylem życia.

Pierwszym moim działaniem ku zmianom był zakup nowych, pięknych butów do biegania. Tak mi się podobały, że nie mogłem się doczekać, kiedy to wreszcie będę miał okazję przemierzyć w nich pierwsze kilometry. Dodatkową motywacją w tym przypadku jest fakt, że głupio byłoby wydać pieniądze i nie korzystać z zakupionego produktu. Tymczasem, zaczynając biegać, cieszyłem się z jakości nowych butów oraz miałem świadomość, że nie wyrzucam pieniędzy w błoto. Oczywiście, każdy przypadek jest inny i nie musisz się w tym aspekcie ograniczać. Nie każdy chce biegać i przejść na dietę białkową. Może dla Ciebie takim “motywującym zakupem” będzie piłka do gry w kosza, okulary pływackie, sokowirówka bądź książka na temat przyrządzania zdrowych potraw.

2. Zacznij uprawiać sport.

Wysiłek fizyczny jest bardzo istotny w kontekście samomotywacji. Uprawiając jakąkolwiek aktywność fizyczną, dostarczasz swojemu organizmowi motywacyjnego kopa, na którego składają się tzn. hormony szczęścia (endorfiny), lepsza kondycja i atrakcyjny wygląd sylwetki, co będzie oczywiście – dodatkowym, mile widzianym efektem ubocznym. Do tego dochodzi fakt, że jesteś dumny ze swoich sportowych osiągnięć, ponieważ stać Cię na to, aby w pędzie życia, znaleźć czas na bieganie, jazdę na rowerze, ćwiczenie sztuk walki, pływanie bądź treningi na siłowni. Będąc pobudzonym każdego dnia poprzez sport, nauczysz się korzystać z ożywczej energii, która będzie Ci towarzyszyć na przestrzeni całych tygodni. Nie oszczędzaj się i daj sobie wycisk, niech każda kropla potu zbliża Cię do efektów i jeszcze lepszego samopoczucia.

3. Zastosuj pożywną dietę.

Kiedy już zacząłem uprawiać sport, równolegle zmieniałem nawyki żywieniowe. Zacząłem jeść częściej, o stałych porach, jedząc ostatni posiłek o godzinie 19.00. Wszystkie moje dania były lekkie i znacznie mniejsze od tych, które spożywałem wcześniej. Zrezygnowałem z alkoholu, napojów słodzonych i nadmiernej ilości cukru, eliminując z diety słodycze. Unikałem też tłustych i ciężkostrawnych pokarmów (np. fast food), na rzecz świeżych warzyw i owoców. Starałem się wybierać produkty, zawierające dużą porcję białka typu – pierś z kurczaka, twarogi, jogurty, krewetki, ryby itp.

Generalnie cała gama rzeczy, które obciążały mój żołądek, jak i cały organizm, zniknęła z mojego systemu. Tak to wyglądało w moim przypadku. Wybierz dla siebie bogatą w związki odżywcze dietę i ciesz się z energii, którą kiedyś Twój organizm marnował na trawienie ciężkostrawnych i niezdrowych pokarmów, zanieczyszczających Twoje ciało.

4. Proces motywowania się.

Po tym, jak zacząłem aktywizować swoje mięśnie i wprowadziłem zdrowe nawyki żywieniowe do swojej diety, moja motywacja urosła do niebywałych rozmiarów. Już przed nowym rokiem, prowadziłem swego rodzaju eksperyment. Zapisując pod koniec każdego dnia, jaki miałem nastrój w skali od 1 do 10 w swoim dzienniku. Jednostką tej miary był szczęśliwiec. Z czego 1 szczęśliwiec to czarne dno otchłani depresji a 10 szczęśliwców to maksimum zadowolenia i chęci do życia, co oczywiście przekładało się na stopień ogólnej motywacji. Przed wprowadzeniem nowego trybu były to same 2, 3 i 4. Tymczasem, z każdym dniem, w którym biegałem i dobrze się odżywiałem, oceny szybowały w górę skali osiągając z nagła poziom 8 i 9 szczęśliwców, raz nawet była to mistyczna 10! Nieźle co? Czułem się świetnie a mój poziom energii i motywacji utrzymywał się stałym, wysokim poziomie.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że kiedy wracasz zmęczony po treningu, doceniasz w bardzo szczególny sposób zwyczajny prysznic, zdrowe śniadanie i wygodną kanapę. Po prostu cieszysz się życiem i zastanawiasz się tylko, co jeszcze dzisiaj można zrobić, aby poczuć, że wykorzystałeś wszelkie pokłady tej ogromnej motywacji, która się w Tobie obudziła, podczas gdy będziesz się kładł spełniony do łóżka. Proces ten nie jest już szukaniem motywacji a motywowaniem się każdego dnia. To powinien być ciąg.

Wstając rano z łóżka, ubierając się zaraz po tym w strój do biegania – cieszę się, że zaczynam dzień, tak a nie inaczej. Że robię wszystko, aby poczuć się dobrze, wyglądać lepiej i odczuwać wszelkie pozytywne aspekty płynące z takiego trybu życia. Przychodząc do domu, jem odżywcze śniadanie, co jest kolejnym powodem do tego, abym w dalszym ciągu czuł się zmotywowany. I w końcu, nawet będąc po pracy, mam energię na to, aby realizować się w swoich pasjach. Posiadam też więcej kreatywnych pomysłów i czerpię większą radość z zajęć, które już wcześniej sprawiały mi frajdę. Nie trzeba już szukać weny. Utrzymujesz w ten sposób, wysoki poziom motywacji na przestrzeni całego dnia. Wszystko to zamyka koło pt. “motywowanie się”.

Ciekawostką jest fakt, że wystarczył jeden dzień, kiedy to sobie pofolgowałem i już nazajutrz dało się odczuć tego efekty. Dwa podwójne cheesburgery lądujące w moich trzewiach i zrezygnowanie z porannej przebieżki kosztowało mnie stracenie 2 szczęśliwców pod koniec następnego dnia. Obudziłem się z mniejszą motywacją, miałem już nawet kilka powodów do narzekań i nie chciało mi się rozpocząć dnia w takim stopniu, jak jeszcze powiedzmy wczoraj.

Jeśli wprowadzisz zalecany przeze mnie tryb życia – jest prawie pewne, że bardzo szybko poczujesz się na tyle zmotywowany, aby z łatwością osiągać swoje cele i mieć przy tym czas na inne sprawy, włączając w to Twoje pasje.