ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Moc przebaczenia i akceptacji

, Psychologia



Czasami trudno jest coś zaakceptować – pogodzić się ze stratą, niedogodnościami i przykrymi niespodziankami, których los ma dla nas więcej, niż wcześniej podejrzewaliśmy, że może mieć. Jeszcze ciężej jest przebaczyć, tak po prostu – szczerze, od serca. Znacznie łatwiej jest bowiem tworzyć nieustanną linię oporu przed życiem, które chciałoby już dalej popłynąć, ale nie może, bo mu na to nie pozwalamy. Kurczowo trzymając się bólu, abstrakcyjnego poczucia dumy i żądzy zemsty – miesiącami, a nawet latami dusimy w sobie coś, co już dawno powinno nas opuścić.

Wybaczenie jest pokazem siły

Mahatma Gandhi powiedział kiedyś: “Słabi nigdy nie potrafią przebaczać. Przebaczenie jest cnotą silnych”. Cóż, wydawałoby się, że jest na odwrót, ale rzeczywiście – przebaczenie wymaga ogromnej siły. Bo, żeby zrobić to we właściwy sposób, musimy wyrzec się własnych uprzedzeń. Zawsze podziwiałem i zarazem nie mogłem zrozumieć, jak niektórzy ludzie w moim otoczeniu potrafili szczerze zapominać o krzywdach, wyrządzonych przez swoich bliskich. To było niepojęte, znowu zobaczyć autentyczną miłość i przyjacielską aurę w ich oczach, po czynach kogoś, kto raczej nie powinien na to zasługiwać. No właśnie “raczej” – tutaj zahaczamy o jedno z tych pytań, na które nie ma odpowiedzi: “Czy powinno się wybaczać każdemu?”.

Podchodząc do sprawy od strony psychologicznej – wybaczanie jest pokazem ogromnej dojrzałości i tylko nieliczni ludzie potrafią wybaczać prawdziwie. Głównie dlatego, że aby rzeczywiście “odpuścić komuś winy”, musimy wyrzec się części siebie, a pisząc ściślej – wyrzec się całkiem sporego kawałka swojego ego. Taka postawa z pewnością zasługuje na podziw i uznanie, bo jeżeli potrafimy powiedzieć stanowcze NIE uczuciowi zranienia, rozpamiętywaniu krzywd i możliwości udowodnienia czegoś komuś, to nasze działanie ma charakter wyższego zrozumienia.

Akceptuj prawdziwie – z pełną odpowiedzialnością

Czasem łatwo jest oznajmić, że się wybacza i mieć wewnętrzne przekonanie, że będzie się w tym odkupieniu trwać. Niestety takie postanowienie jest trudniejsze do zrealizowania, niż się na początku zakładało. Zjawisko to jest szczególnie zauważalne podczas pozornej akceptacji zdrady partnera w związku i wierze w to, że to nigdy już się nie powtórzy. Powiedzmy, że oto wybaczyłeś. Zdecydowałeś, że mimo wszystko chcesz dalej tworzyć relację z osobą, która niedawno zniszczyła Twoje zaufanie. Od teraz ma być lepiej. Ma być dobrze. Ma być po staremu.

Mijają dni, a Ty masz wrażenie, że Twoja luba nie ma absolutnie żadnych wyrzutów sumienia związanych z jej zdradą, znowu stała się beztrosko pewna siebie i nie zabiega o Ciebie w taki sposób, jaki sobie wyobrażałeś, że będzie to robiła. Twoja kobieta zachowuje się zupełnie tak, jakby nic złego nigdy się nie stało, a Ty, choć nie powinieneś – bardzo z tego powodu cierpisz. Więc zaczynasz sabotować wasz związek. Dajesz jej do zrozumienia wszelkimi sposobami, czym jest moralność i jak wygląda postawa godna pochwały – w kłótniach wspominasz o tym, co zaszło, choć PRZENIGDY nie powinieneś tego robić.

Wrzucasz sobie do głowy chore historie, wyobrażasz sobie jak jej było z innym: “Czy nadal o nim myśli, czy nie chce zrobić tego znowu?”. Zaczynasz być nadmiernie zazdrosny – porównujesz się z gośćmi, którzy potencjalnie chcieliby ze wzajemnością uprawiać seks z Twoją partnerką. Pozwalasz sobie na słabość, myśli, które nie powinny mieć miejsca. A to znaczy, że tak naprawdę nie wybaczyłeś. W rzeczywistości nadal chowasz urazę, krzywdząc tym samym swoją kobietę i przede wszystkim siebie. Bo Twoje ego nie ma sił na walkę z kimś, kogo kochasz – to generuje zbyt wiele bólu. Wasz związek się rozsypuje. Nie dałeś jej drugiej szansy, a teraz cierpisz z tego powodu.

Jeżeli zaakceptowałeś zdradę swojego partnera, to powinieneś zaakceptować również fakt, że trochę czasu minie zanim znów zyskasz zaufanie tej osoby. Oprócz tego, bez wyjątku musisz się pozbyć upierdliwego jęczenia własnego ego i samodzielnie rozprawić się z trudnymi myślami w swojej głowie, nie wypowiadając ich na głos! Całkowita akceptacja pojawi się, gdy będziesz na tyle dojrzały, aby w pełni rozumieć, że wybaczanie to coś więcej, niż powiedzenie komuś w oczy: “Wybaczam Ci”. To ciągła praca, wymagająca dyscypliny i życiowej rozwagi.

Akceptacja wyzwala Cię od oporu

Chciałbym Ci poradzić: zaakceptuj siebie, swoje życie, zaakceptuj każdą ułomność, problem i niedogodność, z którymi się na co dzień stykasz. Wiem jednak, że to nie takie proste. To co z pewnością możesz zrobić, to zacząć od uświadamiania sobie, że stawianie oporu przed życiem jest strzałem w stopę i do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Bo opór jest jak szczelny korek, który uniemożliwia oczyszczenie się ze wszystkich tłoczących się w nas negatywnych emocji, bo nie potrafimy zaakceptować naszych wad, zrzędliwej rodziny, czy braku pieniędzy.

Zostawił Cię chłopak, straciłaś pracę lub masz trzydzieści kilogramów nadwagi? Przestań nienawidzić tego nieszczęsnego chłopa, sytuacji na rynku pracy i własnego ciała – na początek przełknij obecną rzeczywistość, aby zaraz po tym się z nią zmierzyć. Najkorzystniej jest uświadomić sobie swoje problemy, przy czym ciągle wypatrywać światełka w tunelu. Dlatego staraj się akceptować każdą trudną sytuację, ale zauważ w niej okoliczność tymczasową, która wkrótce przeminie, jeśli weźmiesz się w garść i zaczniesz działać w tym kierunku. Zamiast narzekać i stawiać opór, zrozum, że w większości przypadków masz siłę sprawczą, która sprawia, że już nie musisz walczyć – możesz podjąć działanie.

Niestety pewnych rzeczy zmienić się nie da. Nie da się w zarobić miliona w jeden dzień, tak jak bardzo wątpliwe jest to, że odnajdziesz miłość swojego życia w co drugiej napotkanej osobie na ulicy. Nie masz wpływu na nieoczekiwane sytuacje, wypadki i niespodziewane porażki. Ale możesz te sprawy zaakceptować i żyć tak, aby dostrzegać szczęście tam, gdzie jest go wystarczająco dużo, aby można się nim cieszyć.

Akceptacja idzie w parze z cierpliwością. Ta druga w połączeniu z tą pierwszą staje się naprawdę niezłomna. Obie zaliczają się do jednych z najwspanialszych cnót, jakie istnieją na naszej planecie. Obie przychodzą z doświadczeniami, najczęściej są atrybutami ludzi, którzy wiele już przeszli i dziś mogą dzielić się swoim zrozumieniem.

Mamy święta, może to właśnie ten czas, w którym dobrze by było zakopać topór z nieprzyjacielem albo odezwać się do bliskich, z którymi nie mieliśmy kontaktu od wielu lat przez okoliczność, która obecnie nie ma żadnego znaczenia? Moc przebaczania i akceptacji jest naprawdę potężna. Na tyle, że bardzo ciężko ją udźwignąć. Na szczęście zazwyczaj warto podjąć ten wysiłek.