ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Jedna rzecz na raz

, Motywacja



Tak to już jest, że w większości lubimy zaczynać pewne rzeczy i niekoniecznie je kończyć. W pracy skupiamy się na wielozadaniowości. A podczas wyznaczania celów gubimy z oczu to, co najważniejsze, bo wszystkiego chcielibyśmy spróbować i każdą możliwość wykorzystać. Ale takie postępowanie nie jest do końca praktyczne. I mnie niepokoi osobiście nad wyraz świadomość faktu, że multitasking króluje w wielu miejscach pracy.

„Jeśli gonisz dwa króliki, nie złapiesz żadnego”

Takie czasy chciałoby się rzec. Tyle mamy opcji, tyle do zrobienia. I w tym wszystkim nie zdążyliśmy się chyba wystarczająco odnaleźć. Zatrzymać i zapytać siebie: „Jak mogę zrobić jedno, zanim zacznę drugie?”. Albo: „Jaką ścieżkę wybrać i się jej trzymać?”.

Kusząca jest świadomość faktu, że mogę nauczyć się programowania bez wychodzenia z domu. Że, jeśli bardzo zechcę, to idę na podyplomówkę z psychodietetyki. W międzyczasie mam możliwość wyjechać na ogórki do Holandii. Zainwestować pieniądz i otworzyć foodtrack z frytkami belgijskimi w moim rodzinnym mieście. A jak to nie wypali, to zawsze mogę pracować w fabryce drobiu i kuroka mieć raz w tygodniu za połowę ceny.

Nigdy wcześniej w historii nie zdarzyło się, aby człowiek miał tyle alternatyw. Nie jest to jednak takie znowu świetne, jakby się wydawało. Jeśli wybiorę jedną drogę, to druga przynajmniej na jakiś czas będzie zamknięta. Czasem nawet na zawsze. Obciążenie płynące z tego, że ma się tyle możliwości, bywa na tyle przytłaczające, że Niepewność staje się kumplem, którego jesteśmy zmuszeni polubić.

A gdyby tak trochę popróbować różnych rzeczy? Owszem czemu nie, ale z drugiej strony podjąć na pewnym etapie konkretną decyzję o swoim ukierunkowaniu. Żeby stać się w czymś naprawdę dobrym, potrzebujemy na to przynajmniej kilku lat. Czas i tak minie. Problem pojawia się jednak, gdy zbliżamy się do pewnego wieku, a nie zdecydowaliśmy się jeszcze na żaden wyraźny kierunek, choć spróbowaliśmy swoich sił w tańcu zawodowym, kuchni gruzińskiej i grafice artystycznej.

DO POMYŚLENIA: Wyobraź sobie, że siedzisz w określonej branży od 10 lat i zaczynasz pracować z kimś, kto dopiero w nią wchodzi, choć jest w Twoim wieku. Czym się różnicie, biorąc pod uwagę nie tylko wasze doświadczenie?

Mit multitaskingu

Temat ładnie zazębia się z moim „ulubionym” multitaskingiem. W życiu zawodowym ma się czasami wrażenie, że jeśli jest się od wszystkiego, to jest się do niczego. I jakby się nad tym zastanowić, to jest to tak prawdziwe, że aż boli. Wielozadaniowość to mit. Dowiodło tego wiele badań, ale wydaje się, że jakoś nikogo one nie przekonały.

Jeżeli w firmie jesteś w konsultantem, sprzedawcą, księgowym, magazynierem i sprzątaczem jednocześnie, a przy tym obwiniasz się, że Twoje rysy twarzy zaczęło szpecić zniecierpliwienie, frustracja i wyraz zakłopotania, to przestań to robić.

Ludzki mózg nie jest dobry w wykonywaniu choćby dwóch rzeczy na raz, tak jak jest dobry w robieniu pojedynczej rzeczy. Dzieje się tak choćby z tego powodu, że każde „przeskoczenie” z jednego zadania na drugie, kosztuje Cię utratą skupienia, które wróci, ale po 10 minutach ponownego zaangażowania w daną czynność.

Tracąc czas, energię i nerwy na kilka różnych działań w tym samym czasie, wydaje się, że przyniesie to efekt, ale w rzeczywistości są to pewne straty, których Twój szef prawdopodobnie nie widzi albo widzieć nie chce, nawet jeśli przeczyta podobny wpis.

Działanie + skupienie = wydajność

Nacisk na produktywność poprzez wielozadaniowe podejście do pracy mija się z celem. Niestety motyw „slow work” nie wydaje się na tyle seksowny, aby coś w tym temacie uległo zmianie. Niemniej głosić prawdę zawsze warto, zatem to czynię z nadzieją, że kiedyś chociaż jedna osoba zarządzająca zasobami ludzkimi stwierdzi, że trzeba inaczej.

Efektywność to suma koncentracji i działania ukierunkowanego na jeden cel. Warto o tym, pamiętać, jeśli w pracy spotykamy się z przytłoczeniem, w głowie mamy tysiąc pomysłów, które pozostają tylko pomysłami, a w domu wiele książek, które skończyliśmy czytać po pierwszym rozdziale.

Fakt jest taki, że gdy rezygnujesz z minimalizmu i robienia „jednej rzeczy na raz”, rezygnujesz też z lepszych efektów. Mówiąc stanowcze „nie” rozproszonemu działaniu, zyskujesz rezultaty w postaci w pełni zrealizowanej pracy, którą karmi się Twoja motywacja. I choć czasem rutyna bywa nudna oraz ograniczająca, wiesz, że skała drąży kamień i warto zaczynać drugie, ale tylko wtedy, gdy skończy się pierwsze.