ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Jak się odkochać?

, Motywacja



To była historia dwóch osób – Grzegorza i Moniki. Poznali się na studiach. Na początku ich relacja polegała na uskutecznianiu niewinnych żartów, piciu darmowej kawy z McDonalda i wspólnym udostępnianiu sobie pomocy naukowych w trakcie sesji. Ani jedno, ani drugie nie śmiało wówczas podejrzewać, że ta znajomość przerodzi się w coś większego, ale życie ma to do siebie, że bywa zaskakujące. Pewnego zimowego dnia, gdy zbliżał się czas świąt, oboje zaczęli się zastanawiać, jak to będzie opuścić akademik i wrócić do swoich rodzinnych miast na trzy tygodnie. I nie widzieć się przez ten okres ani razu.

Smutna opowieść o odkochaniwaniu się

Po powrocie wiedzieli już, że zaczyna ich łączyć coś więcej niż fakt, że wspólnie studiują prawo na jednej uczelni. Zdążyli za sobą zatęsknić i bardzo się im to uczucie spodobało. W jednym momencie zaczęli spędzać razem wspólne wieczory, jeść lody jedną łyżką i pisać słodkie smski na dobranoc. Ich relacja przypominała sielankę, jednak ktoś z doświadczeniem szybko by spostrzegł, że coś było nie tak. Za wolno posuwali znajomość do przodu. I jedna ze stron to odczuła.

Monika była piękną, religijną dziewczyną z zasadami. Ktoś złośliwy mógłby ją nawet określić mianem “cnotki”. Fakt, że pochodziła z małej miejscowości, dość zręcznie zazębiał się u niej z kwestią negatywnego nastawienia do jakichkolwiek tematów związanych z seksem. Trudno się było więc Monice takiej postawy dziwić, szczególnie że jej rodzice uważali Elvisa Presleya kręcącego biodrami za uosobienie diabła. Grzegorz był natomiast bystrym i rozsądnym gościem o duszy romantyka (paradoksalnie). No i przede wszystkim – był facetem, który żadnych oporów przed intymnymi zbliżeniami nie posiadał.

Monika była skłonna do przytulasów i pocałunków, ale na tym się zawsze kończyło. Mijały miesiące, a Grzegorz za żadne skarby nie mógł dotrzeć do drugiej bazy. Pojawiły się pierwsze tarcia. Frustracja rosła z każdym spotkaniem. Grzegorz był załamany, bo zdawał sobie sprawę, że tak być nie może i coś będzie musiało się zmienić. Choć miał świadomość, że podobnie jak Monika jest zakochany po uszy, postanowił zerwać znajomość. To był cholernie trudny czas. Oboje potrzebowali dużo chusteczek higienicznych i wsparcia ze strony znajomych, aby jako tako stanąć na nogi.

Nawet Grzechu, ten chłopak, co był znany ze swojego opanowania i umiejętności analitycznego myślenia, poczuł całym swoim jestestwem, że stracił kontrolę nad emocjami. A nienawidził tracić kontroli niemal tak bardzo, jak jeść przypalonej kaszanki z grilla. Przygnębiony, godzinami oglądał zdjęcia Moniki na instagramie, ledwo zdając semestr. Monika z kolei postanowiła przenieść się na inną uczelnię, ponieważ widok Grzegorza budził w niej zbyt wiele wspomnień, które sprawiały ból. Nie mogła go sobie tak po prostu wyrzucić z głowy, jak zrobił to Jim Carrey w filmie “Zakochany bez pamięci”, więc uciekła. Jedno było pewne – oboje cierpieli i wiele ich to kosztowało, bo nie potrafili się w sobie odkochać.

To nie jest tak, że się coś magicznego zrobi, pstryknie palcami w hipnozie albo pójdzie na jedno spotkanie z psychologiem i nagle się człowiek odkocha. Uczucia rządzą się swoimi prawami, a każdy student prawa wie, że takowych łamać nie można. Na szczęście istnieją “obejścia” i kruczki, które można wykorzystać, aby sobie pomóc.

Zaakceptuj, że z jakichś względów nie możecie być razem

Każdy proces odkochiwania się, powinien zacząć się od pogodzenia się z tym, że określona osoba raczej nigdy już z Tobą nie będzie (a tym bardziej nie staniecie razem na ślubnym kobiercu). W takich sytuacjach pomaga ciągłe uświadamianie sobie, że “ten ktoś” w jakiś sposób dla Ciebie umarł i dlatego dobrze by było jak najszybciej to zaakceptować.

W tym punkcie można dodać jeszcze jeden mały trik, który stosuje duży procent kobiet – skup się na negatywnych cechach osoby, w której chcesz się odkochać. W ten sposób szybko zapomnisz o większości dobrych rzeczy, które Was łączyły i wyolbrzymisz wszystkie wady i niedoskonałości dawnej miłości. Działa.

Zadbaj o siebie

Najpierw zadbaj o siebie. Chyba nie ma nic bardziej terapeutycznego, jak pomyślenie o sobie, gdy nieustannie myślimy o kimś innym. To Twoje życie. Możesz z nim robić, co tylko chcesz. Pójść na mecz z kumplami, na zakupy z koleżankami, a w domu zjeść michę sorbetu z mango przy dobrym filmie i zapachowych świeczuszkach. Skupić się na sobie nie oznacza wyłącznie folgowania (które jest świetną opcją na początek). W grę wchodzi zadbanie o rozwój swoich kompetencji, popracowanie nad fizyczną formą i wyglądem lub odkurzenie zaniedbanych pasji.

Każdy zawód miłosny jest szansą na osobistą ewolucję, której nie miałoby się prawdopodobnie okazji doświadczyć w innym wypadku.

Przebywaj wśród ludzi

Jeżeli chcesz jak najszybciej się odkochać, to nie ma nic lepszego, jak standardowe socjalizowanie się z innymi ludźmi. Wyjdź na miasto, zorganizuj jakąś imprezę albo napisz do dawno niewidzianych kolegów/koleżanek na facebooku. Dbanie w tym okresie o relacje ma kilka zalet: a) wśród znajomych twarzy nie masz zbytnio czasu na pogrążanie się w tęsknocie, b) kontakt z innymi ludźmi poprawia nastrój, c) masz szansę na poznanie kogoś interesującego (szczególnie jeśli jakaś Twoja kumpela wyprawia niedługo dużą domówkę). Z tego punktu zgrabnie przechodzimy do następnego.

Znajdź nowy obiekt westchnień

Oczywiście najłatwiej byłoby znaleźć osobę, w której moglibyśmy się ze wzajemnością zakochać – wtedy po poprzedniej miłości pozostałoby zaledwie wspomnienie. Problem w tym, że szukanie drugiej połówki to zazwyczaj żmudny proces, wymagający aktywnego zaangażowania w proces socjalizowania się z ludźmi, rozwoju osobistego i chodzenia na absurdalną ilość randek (bo żeby wybrać, trzeba przebrać).

W tym wszystkim warto jednak pamiętać o jednej rzeczy – nic na siłę. Z reguły jest tak, że im bardziej się czegoś chce, tym mniejsze są szanse na to, że się to dostanie.

Dlatego koniecznym jest uświadomić sobie, że każdy przejaw “potrzebującej postawy” jest wyczuwalny z odległości kilkunastu mil przez każdą atrakcyjną jednostkę, którą masz na oku. Nie ma sensu szukać szczęścia poza sobą. Jeśli w szczery sposób zaczniesz się cieszyć życiem, to ludzie i skowronki w Twoim otoczeniu to wyczują. I Ci pierwsi będą do Ciebie lgnąć, a ptaszki zaczną budzić Cię radosnym ćwierkaniem.

Ciekawy jest fakt, że gdy tylko ktoś nauczy się żyć ze swoją samotnością, w najbliższym czasie trafia na odpowiednią osobę, w której można się z powodzeniem zakochać.