ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Jak poradzić sobie z trudnymi emocjami?

, Psychologia



Od jakiegoś czasu nie wierzę w “szkodliwość” emocji. Bo smutek, gniew, zazdrość, strach to najczęściej najwspanialsze drogowskazy, jakie możemy otrzymać od losu. I choć wszystkie te uczucia noszą potworną maskę z wystającą etykietką pt. “zło”, to wcale nie znaczy, że rzeczywiście jest się czego bać. Wystarczy nauczyć się, że poprzez świadomość pewnych mechanizmów, które nami rządzą – jesteśmy w stanie radzić sobie z trudnymi kwestiami lub wręcz upatrywać w nich okazji do zauważenia spraw, które należałoby zmienić.

Staraj się racjonalnie myśleć

Gdy w naszym życiu pojawiają się trudne emocje, bardzo często “przejmują dowodzenie” i nagle okazuje się, że znaleźliśmy w dołku, bo na horyzoncie widzimy tylko problem. W tym, jakże krytycznym, momencie – wydaje się on najistotniejszą rzeczą na świecie. Wówczas tracimy trzeźwość umysłu, nadając zbyt dużą ważność całej sytuacji. W efekcie tracimy energię i nie potrafimy zauważyć najbardziej odpowiednich rozwiązań. Po pierwsze, za każdym razem, gdy przeżywasz jakiekolwiek cierpienie spowodowane stratą, zawiedzeniem bądź konfliktem, zadaj sobie pytania tego typu:

  • Czy ta sytuacja sprawia, że to już koniec świata i jedyne co mogę zrobić, to zacząć zbierać na działkę na cmentarzu?
  • Czy posiadam inne możliwości? Jeśli tak, które wydają się najodpowiedniejsze?
  • Jeśli nie udało mi się w jakiejś kwestii, to może znak, aby osiągnąć to innymi drogami/za pomocą innych środków?
  • Czy przypadkiem nie nadaję zbyt dużej ważności całej tej sprawie?

Odpowiedzi mogą wyklarować Twoje podejście do problemu. Spojrzysz na wszystko trzeźwym okiem. Zauważysz ułomność w myśleniu: “chciałem, żeby było inaczej – zawiodłem się i cierpię”, bo nawet słuchając piosenki Rolling Stones’ów możesz zrozumieć, że: “Nie, nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz”. Nie zawsze też świat będzie dla Ciebie przytulnym miejscem, a często mrocznym padołem łez, który zadziwiająco regularnie ma pomysł na to, jak Ci dokopać.

Problemy są częścią naszego życia, ale jeśli pojawiło się jakieś zmartwienie, to można założyć, że gdzieś tam istnieje rozwiązanie. Poza tym – żadne cierpienie nie powinno trwać w nieskończoność. Dlatego staraj się być na tyle racjonalny, na ile potrafisz, gdy stykasz się z trudnymi emocjami, które na przekór wszystkiemu – bardzo często okazują się dla nas zbawienne. Bo, dla przykładu – po kilku latach okazało się, że dzięki nim zauważyliśmy sprawy, które należałoby naprawić. Oprócz tego zyskaliśmy wiele powodów do wdzięczności, by w końcu nauczyć się rzeczy, których nigdy byśmy nie przyswoili, gdybyśmy nie przeżyli skomplikowanych doświadczeń.

Oprócz zadawania sobie odpowiednich pytań, miej na uwadze, że podczas każdego kryzysu Twój mózg widzi dosłownie wszystko w czarnych barwach. Jest to spowodowane nadaktywnością gruczołów hormonalnych produkujących hormon stresu, który całkiem skutecznie blokuje gruczoły odpowiedzialne za wytwarzanie endorfin (hormonów szczęścia) w organizmie. To z kolei prowadzi do myślenia w stylu czarnowidzów, a co za tym idzie – braku wiary w jakąkolwiek pozytywną zmianę.

Ten negatywny stan jest tak wszechogarniający, że podczas przeżywania go, trudno wytłumaczyć sobie, że w 99 % przypadkach jest to samopoczucie tymczasowe i wkrótce uzyskamy możliwość spoglądania na świat w korzystniejszym świetle. Jeżeli jesteś świadom tych procesów, to znacznie łatwiej będzie Ci poradzić sobie z trudnymi emocjami, bo wówczas zdajesz sobie sprawę, że “to minie” i mrok w końcu Cię opuści. Prędzej czy później, szczególnie, jeśli zastosujesz się do zaleceń z tego wpisu.

Pozwól sobie na słabości i popełnianie błędów

Kult stania się “najlepszym” jest jak ślepy zaułek, w którym nie dość, że zostaliśmy pobici i okradzeni, to jeszcze mamy wyrzuty sumienia skierowane w stosunku do siebie. Bardzo często trudne emocje pojawiają się w zderzeniu z rzeczywistością, w której nie stoimy na podium. Nie musisz uczyć się salsy, żeby zaraz po kursie wystartować w jakimś konkursie i wygrać pierwsze miejsce. Wystarczy, że będziesz potrafiła ponętnie zakręcić biodrami przed tym gościem, który w Twoich oczach wydaje się wyjątkowy. Porażki? Jeśli ich nie popełniasz, to znaczy, że jest z Tobą coś nie tak, ponieważ każdy ich doświadcza. Poza tym, to właśnie one najszybciej odmienią Twoje życie na lepsze.

Zastanów się, co jest złego w nieposiadaniu pieniędzy, niezbyt atrakcyjnej aparycji, braku określonych umiejętności? Jeśli czegoś nie masz, zauważ to, co posiadasz. Każda osoba, którą znasz ma zestaw zalet, ale również posiada szereg wad. To normalne, choć nie zawsze zauważalne na pierwszy rzut oka. Cały wic polega na tym, aby nie walczyć z całym światem, bo to tak jakby walczyć z samym sobą. Pewnych rzeczy zmienić się nie da, dlatego pozwól sobie na określone słabości, chwile zwątpienia i błędy. Nie rób niczego na siłę, niech największą wartością będzie dla Ciebie to, co sprawia Ci przyjemność, a pojęcie “perfekcji” odłóż na półkę, bo rzadko kiedy możemy mierzalnie stwierdzić, że osiągnęliśmy doskonałość.

Zrezygnuj z bycia ofiarą

Obarczanie rządu, klimatu i całej ludzkości winą za swoje cierpienie jest skrajnie bezsensowne. Głównie dlatego, ponieważ z każdym takim narzekaniem, skazujesz się na rolę pokrzywdzonego, który nie ma wiele do gadania, bo jego los jest w rękach innych. Łatwo jest powiedzieć, że zarabia się grosze, bo gospodarka kraju jest jaka jest. Jeszcze łatwiej jest pójść za ciosem i stwierdzić, że zdrowa dieta jest za droga, na sport nie ma się czasu ani siły, a wódka jest jedyną rzeczą, która sprawia, że na moment się uśmiecham, polewając kolejny kieliszek. Taki schemat myślenia o świecie jest niczym generator cierpienia, napędzany głupotą (a może nieświadomością?).

Warunki życia mogą być różne – lepsze lub gorsze. Ale rezygnując z odpowiedzialności za to, jaki żywot chcesz prowadzić, stajesz się ofiarą. A możesz mi wierzyć, że ta postawa niesie za sobą więcej bólu (najczęściej sprasowanego pod warstwą powierzchownych problemów), niż jesteś w stanie to sobie wyobrazić. Niech to będzie aksjomat: “Nie jestem ofiarą i nigdy nie będę, bo mam kontrolę nad swoim życiem”. Załóż, że “To pewne, jak to, że woda jest mokra, dni długie, a przyjaciel zawsze w końcu cię zawiedzie.”

I być może teraz napiszę rzecz, która dla niektórych wydaje się tak mistyczna, jak historia o laleczkach voodoo: “Świat jest dokładnie taki, jakim go widzisz”. Spokojnie – mam na to wytłumaczenie. Zauważ, że kiedy masz dobry nastrój, to zazwyczaj wszystko się układa, otoczenie jest dla Ciebie miłe, a świat wydaje się komfortowy jak nigdy. Tymczasem, gdy dotyka Cię jakieś zmartwienie, problemy sypią się jak z rogu obfitości. W ten sposób, jak na tacy widać pewną tendencję – częstotliwość negatywnych stanów emocjonalnych przyciąga więcej przykrości, natomiast częstotliwość pozytywnych stanów emocjonalnych – przyciąga do Ciebie więcej dobrych rzeczy. Cóż, w tym miejscu zostawmy metafizykę w spokoju.

Umysł, jako aparat poznawczy interpretuje rzeczywistość na swój sposób. Skupienie na negatywnych myślach prowokuje go, do zauważania właśnie tych dołujących rzeczy, pomijając przy tym choćby największe wartości i sukcesy, które posiadamy. Co więcej, każdy człowiek szybko wyczuwa rozdrażnienie, niepokój, a tym samym słabość i denerwującą (toksyczną) aurę osoby, która ma “zły dzień”. A rozdrażniona osoba, bardzo łatwo popada w konflikty, które rodzą energię, którą podświadomie będą chciały uzyskać ludzie z Twojego środowiska. W ten sposób dochodzi do wręcz “napastliwego” usposobienia innych do każdej negatywnie nastawionej jednostki, co znowuż zapętla spiralę bólu.

Nie możesz nienawidzić świata, bo to jakby wsadzić mokry paluch w gniazdko i oczekiwać, że prąd zamiast Cię kopnąć, delikatnie Cię połaskocze. To tak nie działa. Analogicznie – gdy jesteśmy pozytywni, otoczenie karmi się naszą energią – humorem, entuzjazmem, respektując naszą pewność siebie, która od nas bije. To nie zachęca nikogo do sporów, bo dobrze mieć obok siebie osobę, która dzieli się swoimi pozytywnymi emocjami i której nie jest łatwo wytrącić z równowagi, bo szczęście znajduje w sobie.

Odpuść – akceptując trudne emocje

Powiedzmy, że jakaś życiowa sytuacja zmierzwiła Cię na tyle, że całkowicie tracisz rezon, krzyczysz: “Pieprzyć to!”, po czym nie pozostaje Ci nic innego, jak zalać robaka w pobliskim pubie o chwytliwej nazwie “Śledź” i spróbować poderwać jakąś dziewczynę na poprawę humoru. Cóż, to zawsze jest jakieś wyjście, bo odpuszczając, stawiamy pierwszy krok ku temu, aby się z czymś pogodzić i w efekcie poczuć się lepiej. Picie niesie ze sobą konsekwencje w postaci poczucia rozbicia, bólu głowy i pustego portfela nazajutrz. I z pewnością nie jest odpowiedzią na to, jak radzić sobie z trudnymi emocjami, choć czasami warto od tego zacząć, gdy na moment straciliśmy wiarę w jakiekolwiek dobro na świecie.

Kluczem jest świadomość tego, co się czuje, gdy doświadczasz przykrych sytuacji. Zatrzymaj natłok myśli, przestań żyć swoim problemem – skup się na uczuciach, w żaden sposób nie oceniając ich. Daj im poistnieć, pozwól niejako przeszyć Twoje ciało i umysł. Po kilku chwilach, a czasem dłużej – dotrze do Ciebie, że emocja, nad którą się skupiałeś zmieniła oblicze, tak jakby zelżała, a na jej miejsce pojawiają się powolutku inne doznania. Poddaj się im. W ten sposób dajesz przestrzeń trudnym emocjom, co z kolei umożliwia im popłynięcie dalej. Na tym polega sztuka odpuszczania.

Większość negatywnych ładunków emocjonalnych ciąży nam na duszy dłużej, niż powinna. Jest to skutek roztrząsania swoich problemów i kurczowego blokowania emocji z nimi związanych, które kumulują się w nas, dopóki nie pozwolimy im odejść. Dopiero uświadomienie sobie tego, co się czuje – otwiera bramy do wolności od bólu. Za każdym razem, kiedy boisz się skonfrontować z negatywnymi stanami emocjonalnymi, odkładając to na później i skupiając się wtenczas na innych rzeczach – sam robisz sobie krzywdę. Dzieje się tak, ponieważ w ten sposób trudne emocje magazynują się w Twojej psychice, skutecznie pozbawiając Cię energii. Zaakceptowanie ich, to tak jakby troska o to, aby w Twoim sercu na nowo zapanował porządek.