ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Dlaczego musisz upaprać się w błocie, aby sięgnąć chmur?

, Motywacja



Wszyscy chcą iść na skróty, “zarobić, ale się nie narobić” i ogólnie wieść żywot, w którym nie ma czegoś takiego, jak wysiłek, ale jest przyjemność. Najlepiej dużo przyjemności. Niestety, a może właśnie stety – nie można tak żyć, bo świat prędzej czy później udowodni Ci, choćbyś bardzo przed tym uciekał, że szczęście bez aktywnego działania jest mrzonką, w którą wierzą wyznawcy Prawa Przyciągania i książki pt. “Sekret” (której swoją drogą jestem cichym fanem). Wizualizacja celu działa, afirmacje podobno też, ale jeśli nie wstaniesz z kanapy, to żaden sukces, miłość, ani pieniądze nie zapukają w magiczny sposób do Twoich drzwi.

Kiedy babrzesz się w błocie, a kiedy sięgasz przestworzy

To fakt – szczęściu trzeba pomóc. Szczerze powiedziawszy, ja również długo walczyłem z tym, że to właśnie ciężka praca zapewnia wymierne rezultaty. Z uporem maniaka wierzyłem w istnienie złotej myśli, złotego pomysłu na biznes, złotej metody na tworzenie związku i bezwysiłkowe utrzymywanie świetnego zdrowia. Zawsze z dumą wyznawałem egoistyczne podejście do wszystkiego, co istnieje, ale nawet ja, ten zatwardziały niegdyś niewdzięcznik – w końcu zrozumiałem, że nie na tym rzecz polega.

I dzisiaj jestem już “grzecznym chłopcem”. Bo zadzierać ze światem, to tak jakby zadzierać z zatroskanym opiekunem, który nagradza Cię smakowitymi karmelkami, ale tylko wówczas, gdy zasłużysz na to właściwym zachowaniem. Możesz tego nienawidzić, możesz się z tym nie zgadzać, ale nie dostaniesz karmelowego cuksa, jeśli nie włożysz wysiłku, aby go zdobyć. Kropka. To uniwersalne prawo wszechświata – żeby sięgnąć chmur, musisz ubrudzić się w błocie po same łokcie. Dlaczego tak to działa?

Bo świat jest tak skonstruowany.

Bo w ten sposób istnieje równowaga i jakaś sprawiedliwość.

Bo nie ma nic za darmo.

Bo nie działać, to to samo, co położyć się w trumnie i czekać na śmierć.

W błocie paprzesz się, gdy w tajemnicy planujesz wycieczkę na swoją piątą rocznicę, wstajesz o 5.00 nad ranem, aby pobiegać przed pracą lub przez siedem godzin piszesz darmowy artykuł na bloga. Chmur dosięgasz natomiast wtedy, gdy trzymasz swoją kobietę za rękę w jednej z uliczek portugalskiego Porto i wiesz, że planowanie nie poszło na marne. Gdy udało Ci się zrzucić 5 kg w miesiąc i wyrobiłeś sobie nawyk biegania. Gdy okazało się, że ktoś zauważył Twoją pracę i stwierdził, że Twoje materiały bardzo mu pomogły, a później zostałeś poproszony o napisanie artykułu dla dużej gazety. Energia, którą poświęciłeś, zwróciła się w postaci jakiegoś profitu.

Marnowanie czasu na rzeczy, które się nie liczą

To niepojęte, ile czasu marnuje przeciętny Kowalski na rzeczy, które nie mają absolutnie najmniejszego wpływu na polepszanie jakości jego życia. Stan ten zwykłem nazywać “stanem postoju”, bo życie jest jak podróż, która nie ma prawa trwać, gdy zatrzymujemy się przy sprawach, które ni w ząb nie zbliżają nas do osiągnięcia jakiegokolwiek celu. Równie dobrze mógłbyś być już zamknięty w trumnie i dnie całe spędzać na facebooku, czekając na śmierć.

Według mnie coraz więcej ludzi “umiera za życia”, poświęcając całą swoją uwagę i energię rzeczom, które na to nie zasługują. Znasz to skądś? Cały dzień spędzony na oglądaniu serialu “House of Cards”, picie i jedzenie otępiającej żywności, a wieczorami intensywny związek z wibratorem lub własną ręką? Też to przerabiałem (dla jasności – nie używałem wibratora). Oczywiście są osoby, które odnajdują się w takim funkcjonowaniu i są szczęśliwe, ale mogę postawić skrzynkę Budweisera na to, że większość “normalnych ludzi”, którym zdarza się tak postępować – uważa to za cholernie dołujące źródło ich wyrzutów sumienia, niepowodzeń i samotności.

Poddając się łatwo dostępnym przyjemnościom i uciekając od jakiegokolwiek wysiłku, jak pies przed kąpielą – nie uda Ci się trwać w tym stanie beztroski przez wieczność. W końcu musisz się umyć, bo zaczniesz śmierdzieć. Takie działanie, a raczej jego brak – nie da Ci żadnych pozytywnych efektów, nie sprawi, że Twoje życie nagle nabierze sensu i że w końcu staniesz się lepszym człowiekiem. Chcesz sukcesu, pieniędzy, zdrowia, miłości, cholera – czegokolwiek? Pracuj. Ale najpierw mądrze zaplanuj, w jaki sposób będziesz dążyć do wszystkich tych celów. Hmmm… tylko, że to znowu jest PRACA, która, że sobie idiotycznie zarymuję – popłaca.

Nie oczekuj – działaj i dawaj coś od siebie

Najlepsze związki stworzysz z osobami, które czuły, że wysiliłeś się choć trochę, aby wszystko między wami grało. Nie oczekując niczego w zamian. Jeśli, dla przykładu, nie ubrałeś się porządnie na drugą randkę, to nie postarałeś się, dało się to wyczuć. Jeśli zaprosiłaś go do siebie, ale do głowy Ci nie przyszło, aby w jakikolwiek sposób zaplanować wasz wspólny dzień, a podczas seksu zachowywałaś się niczym rozgwiazda – to nie mogło dać dobrych efektów, nawet jeśli już długo się znacie. Oczekując, że Twój partner będzie za Ciebie aktywnie angażował się w waszą znajomość, jesteś na straconej pozycji, jeżeli chcesz stworzyć z Tą osobą coś więcej niż marną imitację zdrowej relacji.

Sprawa podobnie wygląda w każdej innej dziedzinie Twojego życia. Najlepsi przedsiębiorcy to tacy, którzy znajdują problem, by zaraz po tym zaproponować rozwiązanie, które sprawia, że ludziom żyje się lepiej. Kilka miesięcy intensywnego wysiłku na siłowni i restrykcyjnej diety – to nie jest nic przyjemnego, ale wolność od pewnych chorób, świetne samopoczucie i atrakcyjna sylwetka, to duże wartości. Nie oczekuj, że Twój los samoistnie się zmieni. Pamiętaj, że nie jesteś na niego skazany. I w praktyce prawie wszystko czego potrzebujesz, możesz osiągnąć poprzez pracę i dawanie. Nie działając i oczekując – zaprzeczasz temu, że zmiana jest w Twoich rękach.

Wiesz jacy ludzie mają szczęście? Ci, którzy szukali go dalej i wytrwalej niż reszta, nie bojąc się pobrudzić w błocie po same łokcie. Najlepsze życiowe okazje będą do Ciebie przychodzić między doznawaniem porażek, a wątpliwościami, kiedy przeciętny człowiek nie zrobiłby nic, a Ty podjąłeś wysiłek i zrobiłeś swoje, mimo iż nie miałeś żadnej gwarancji sukcesu, ale wiedziałeś, że powodzenie to tylko kwestia czasu. Bo działasz.