ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Czy warto być szczerym w związku?

, Psychologia



Jakże trudny temat w obecnych czasach – szczerość – bo to właśnie o niej będzie dzisiaj mowa. Stawia sprawy jasno i konkretnie, bywa że wprawia w cierpienie wywołane zderzeniem z rzeczywistością. Traktowana jako cnota, natomiast innym razem jako wroga bezwzględność. O tym, z czym mylimy pojęcie szczerości i dlaczego często uważamy ją za coś negatywnego – dowiesz się w tym wpisie. Zaznaczam, że wchodzę do sali terapeutycznej, w której znajdują się głównie pary, czyli otrzepując się z metafory – skupię się na szczerości w związkach.

Szczerość ma wartość

Wielu ludzi jest zgodnych co do tego, że szczerość jest ich życiową zasadą i generalnie ma bardzo istotne znaczenie jako cecha poszukiwana u potencjalnego partnera. Szczególnie na początku relacji przypisujemy temu zjawisku miano “świętej zasady”. Często uważamy, że bez szczerości związek nie ma żadnego sensu. Agnieszka Osiecka skwitowała to tak:

“Nie żałuj mnie
serdecznie tak,
bo na cóż mi ten żal.
W kochaniu, gdy szczerości brak
– czy warto ciągnąć bal?”

Względność prawdy

Zanim przejdę do esencjonalnego rozwinięcia tematu, muszę napisać o czymś, nie zawsze oczywistym w świetle panujących na tym świecie praw. Prawda może mieć różne twarze. Jest indywidualna i zależna od filtrów przez jakie postrzegamy rzeczywistość. Jest to niezmiernie ciekawy temat, który w przyszłości z pewnością poruszę. Tymczasem trzeba uświadomić sobie, że dla przykładu: nie można wytłumaczyć zajadłemu rasiście, że czarny człowiek jest równy pod każdym względem białemu. To, że ktoś uważa, że Porsche produkuje najlepsze auta na świecie, nie znaczy, że musi być to prawda, która jest zawsze względna i uzależniona od indywidualnych przekonań, które rzutują na nasze postrzeganie i interpretację otaczającego nas świata.

Czym więc jest prawda? Tego nie wiemy, ale możemy zastanowić się nad tym, czym prawda nie jest. Faktem jest, że często na domniemanej w gruncie rzeczy prawdzie, budujemy swoją szczerość. Dla jednego zdrada to flirt z koleżanką, dla drugiego seks z obcą osobą. Dlatego tak ważna jest umiejętna gra piłeczką zwaną prawdomównością. Bycie na tyle świadomym, aby to się udało nie zawsze jest możliwe, aczkolwiek uważam, że każdy zdrowo myślący człowiek, nabiera z czasem takiego rodzaju doświadczeń, które pozwalają mu na trwanie w wyzwalającej szczerości, która – nie oszukujmy się – w dużym zakresie ułatwia nam życie, choć bywa trudna.

Określając swoje granice i precyzując swój światopogląd już na samym początku relacji, tworzymy podwaliny wzajemnej szczerości. Zasady moralne są oczywiście zarysowane przez społeczeństwo, w którym żyjemy i zazwyczaj to przez pryzmat tych zasad tworzymy podziały na to, co jest “dobre” i na to, co jest “złe”, choć pewne kwestie zawsze będą miały indywidualny charakter.

Prawdziwa więź

Idąc tym tropem – warto uzewnętrzniać swoje potrzeby i zamiary wobec drugiej osoby. Związek dwójki osób, to ten szczególny przypadek, w którym szczerość bywa filarem, dzięki któremu relacja ma stabilne podstawy. Wzajemna akceptacja prawdziwych uczuć i szczerych myśli, o których swobodnie można rozmawiać, tworzy niezwykle trwałą więź między kochającymi się ludźmi. Problem pojawia się wtedy, kiedy szczerość idzie w parze z prawdą, której ego partnera nie chce znać lub gdy otwartość przybiera formę celowej złośliwości, która jakby nie patrzeć, zamyka się w ramach prawdomówności i z pewnością ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości. “No hej – przecież mieliśmy być wobec siebie szczerzy?!”. I tak dzieje się kłótnia i wybucha, jak wulkan konflikt, ponieważ nastąpiło zachwianie zasady, którą para miała zawsze respektować.

Z pewnością więcej korzyści uzyskamy będąc wobec siebie otwarci, aniżeli stosując zestaw ładnie opakowanych kłamstw, mających odwrócić uwagę od prozy życia, która tak czy inaczej – dopada w pewnym momencie każdy związek. Szalenie istotne jest mówienie o swoich własnych uczuciach, nawet jeśli nie są one takie, jakie byśmy chcieli lub nie ma ich wcale, ponieważ jakimś sposobem się ulotniły. Nie ma sensu oszukiwać partnera, mówiąc mu puste “kocham Cię” każdego dnia, nie czując miłości a obojętność, która obok kochania nigdy nawet nie stała. Bez szczerej rozmowy nie da się rozwiązać narastających problemów, które z czasem i tak wypłyną na powierzchnię.

Kiedy już zadeklarowaliśmy się, że będziemy szczerzy – bądźmy tacy do samego końca. Wiele osób uważa się za ludzi bez tajemnic – ukrywając tymczasem wszelkie niewygodne fakty, nawet te najdrobniejsze. To nie jest szczerość, która owszem – czasami boli, ale zawsze jest czymś w rodzaju wyzwolenia lub skłania do zastanowienia się nad sobą, nad rozwiązaniami problemów.

Żyć szczerością – po prostu

Jak we wszystkim w życiu, trzeba umieć wyważyć tzn. złoty środek (dochodzę do wniosku, że chyba wkrótce to stwierdzenie stanie się moją życiową dewizą). Pamiętaj, że żaden terapeuta i wszyscy psycholodzy tego świata upchnięci w jednym pokoju – nie dadzą Ci tego, co da Ci z pewnością szczera rozmowa o uczuciach i oczekiwaniach z bliską osobą. Kultywuj takie rozmowy najlepiej codziennie, chociażby podczas wspólnego, 15 minutowego zasypiania z miłością Twojego życia. Ostatnimi czasy miałem okazję uświadomić sobie, jak bardzo jest to ważne w jakimkolwiek związku i głębszej relacji.

Będąc wrażliwym na emocje partnera – otwierasz mu furtkę do czegoś bardzo bliskiemu szczerości, czyli zaufaniu. To gdzie szczerość jest zdrowa i przynosi korzyści relacji jest sprawą indywidualną i wynika z obopólnego “wyczucia” partnerów. Strzałem w stopę będzie wspominanie seksu z byłym partnerem, mówiąc o tym obecnemu. To oczywiście ortodoksyjny przykład, ale wiele wyjaśnia. Raczej nie powinno się nagminnie poruszać tematów, które wywołują negatywne emocje w związku – z czasem dowiadujemy się o wszelkich kompleksach i innych sprawach, które dotykają bliską nam osobę.

Celowe uwidacznianie takich spraw, można porównać do wkładania brudnego palucha w delikatne struny duszy partnera – to nie może budować szczęśliwej relacji. Z reguły takie działania mogą wynikać z potrzeby podbudowania swojej wartości, przez stronę, która unaocznia wady i kompleksy drugiej połówki, aby poczuć się bardziej wartościowa (na zasadzie porównywania się: gorszy – lepszy). Stąd zapewne wzięło się powiedzenie: “Najłatwiej jest zranić kogoś, kogo się kocha”.

Jak to ujął Fiodor Dostojewski: “Tak to zwykle bywa: człowiek uczciwy i uczuciowy bawi się w szczerość, człowiek zaś interesów nastawia ucha, a potem przy okazji pożera cię z kościami.” Możemy “bawić się” w bycie szczerym – licząc się z konsekwencjami, balansując niekiedy na krawędzi akceptacji – zyskując jednak coś wyjątkowego. Nie jest to łatwa sztuka, ale jestem pewien, że warto zabiegać o szczerą rozmowę i mówić otwarcie o swoich emocjach i potrzebach, budując przy tym aurę zaufania, oparcia a w konsekwencji – dojrzałej miłości.