ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Czy naprawdę chcesz sukcesu?

, Motywacja



Ludzie dzielą się na dwa typy – tych, którzy połknęli haczyk pt. “nie wychylaj się z szeregu i wiedź szary żywot” oraz tych, którzy nie dali się omamić i stwierdzili, że sukces jest dla każdego. Ci pierwsi, choć mogą mieć przebłyski, w gruncie rzeczy skończą z przeciętnością wypisaną na twarzy, czasami nawet będzie im to pasować, tym bardziej trzeba zostawić ich w spokoju. Ci drudzy natomiast, w jakimś momencie uświadamiają sobie, że chcą od życia czegoś więcej, że warto myśleć w wyższych kategoriach, że dobrze jest zmieniać świat, stawać się lepszą wersją siebie, zarabiać duże pieniądze i osiągać cele, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się szalone.

Przekonania, które nie pomagają

Jeżeli urodziłeś się w bogatej rodzinie, w której pradziadkowie są potentatami naftowymi i Twoim największym zmartwieniem jest, czy dostaniesz na urodziny klucze do nowego Mercedesa SL, to możesz nie mieć jakiejkolwiek motywacji i chęci do tego, aby osiągnąć życiowy sukces. Jeśli od dziecka słyszałaś mnóstwo komplementów o tym, że jesteś piękna i wszyscy zapewniali Cię, że znajdziesz wspaniałego, bogatego księcia z bajki, który da Ci wszystko, o czym zamarzysz, stwierdziłaś, że nie musisz się rozwijać. Sądzisz, że wystarczy, że masz cudowne ciało, wiesz jak się ubrać i zrobić dobry makijaż.

Z drugiej strony, na pewno nie pomaga dla przykładu fakt, że pochodzisz z domu, w którym panuje mentalność biedy, a szczury zrobiły sobie z Twojego pokoju mały park rozrywki. W podobnym przypadku bardzo możliwym jest, że Twoim głównym, życiowym celem jest po prostu egzystowanie, wystarcza Ci to, że sobie “jako tako” radzisz – z życiem, z problemami. Cieszysz się, że nie jesteś głodny i masz dach nad głową, nie wypatrując zmian na lepsze, przesiąkając obecnymi warunkami do cna.

Być może rodzice/ludzie z Twojego otoczenia wpoili Ci bardzo ograniczające przekonania, które niejako naturalnie kultywujesz w swojej głowie. Dowiedziałeś się, że bogaty to złodziej – zepsuty do szpiku bufon, który dorobił się na krętactwach i podejrzanych znajomościach. Niejednokrotnie słyszałeś, że każdy dobrze zbudowany gość musiał wbijać sterydy, aby dorobić się takiej sylwetki, a tak poza tym – jest bezmózgim idiotą i pewnie mu nie staje. Twoje życiowe motto może wówczas brzmi tak: “Sukces jest tylko dla wybrańców, wyjątkowych jednostek o ogromnym talencie i potencjale albo osób, które mają układy.” – gdyby za wysłuchiwanie takich tekstów mi płacili, prawdopodobnie miałbym już własny jacht we Włoszech.

Jakiś czas temu, podczas gdy wyszedłem, aby wyrzucić śmieci, spotkałem typowego złomiarza po pięćdziesiątce. Dobrze mu się z oczu patrzyło, więc po ludzku rozpocząłem z nim rozmowę. Z ciekawości zapytałem go również wprost, czy ma jakieś szczególne marzenie. Jedno pragnienie, którego zrealizowanie sprawiłoby, że stałby się szczęśliwy i mógłby umrzeć spełniony. Po chwili zastanowienia stwierdził, że “mieszkanie wykupione na własność” byłoby dla niego wszystkim, czego mógłby oczekiwać od życia. Nic mniej, nic więcej. Własne cztery ściany – w jego oczach był to nie tyle realny cel, co oderwana od rzeczywistych możliwości mrzonka, dobro najwyższej rangi. To trochę ortodoksyjny przykład, ale daje do myślenia.

Twoje przekonania na temat świata mogą podcinać Ci skrzydła przez całe życie. Czasami nie wybieramy sukcesu tylko dlatego, że nie potrafimy nawet zobaczyć go w myślach, jako coś możliwego do zrealizowania. I jeżeli skromność w naszym kraju jest traktowana, jako cnota, to chyba najlepiej będzie, jeśli naród polski postawi mnie pod ścianą i wyda nakaz rozstrzelania za głoszenie takich herezji. Nie wiem czy wiesz, ale synonimy słowa skromność, to m.in. lichota, mierność, nijakość. To dobra cecha, ale do czasu. Bo trzeba mieć odwagę, gdy robi się krok naprzód, opuszczając szereg ludzi, którzy nie chcą tego zrobić. Przy okazji nie chcą również, abyś wziął się do pracy. I żebyś przypadkiem w ten sposób nie stworzył sobie życia, jakiego pragniesz.

Znacznie łatwiej jest zgasić kogoś w zalążku, aniżeli w przyszłości zobaczyć tę osobę na szczycie i zrozumieć, że zaczynaliście z tego samego punktu, ale tylko jedno z was wybrało siebie – nie system, nie przeciętność okraszoną ograniczającymi schematami społecznymi. Świadomość, że jeśli wziąłbyś się w garść, to MÓGŁBYŚ osiągnąć sukces – jest iście przerażająca dla ludzi, którzy zobaczyli, że jest to możliwe, ale wymaga poświęcenia i całkiem sporej zuchwałości. Dlatego tak wygodnie jest wierzyć we wszystkie te ograniczające przekonania – stanowią one bowiem idealną wymówkę dla lenistwa, stagnacji i marnotrawstwa daru, jakim jest życie pełną piersią.

Lubisz marzyć – nie lubisz działać

Wiesz co jest najzabawniejsze, jeżeli chodzi o ludzi, którzy mają wielkie plany, a nie robią nic, aby je zrealizować? Fakt, że przyjemnie jest, dla przykładu, rozpowiadać wszem i wobec, że “wkrótce” napiszesz książkę, stworzysz świetnie prosperujący biznes i schudniesz, ale dopiero na nowy rok. Takie gadanie daje Ci złudne poczucie komfortu. Lepszy Ty z przyszłości dokona wszystkich tych rzeczy. I to on będzie przejmował się tymi sprawami, ale nie dziś, tylko… kiedyś. Nie teraz, bo teraz czekasz na nowy odcinek serialu, wolisz w spokoju posłuchać piosenek Tylor Swift i poczytać gazetę z ulubionym kubeczkiem kawy w ręku. Bo opuścić strefę własnego komfortu, to jakby samemu robić sobie krzywdę. Czy aby na pewno?

W ogóle, wizja wspaniałej przyszłości, w której odnosisz sukcesy i wziąłeś się za siebie jest bardzo atrakcyjna i wyjątkowo wygodna dla Twojego ego, które nie musi ruszyć tyłka z kanapy, bo marzenia, jak wiadomo – nic nie kosztują. Przepraszam, jeżeli się nad tym głębiej zastanowić – kosztują bardzo dużo, szczególnie, gdy z siwymi włosami na głowie uświadamiamy sobie, że zmarnowaliśmy swoje życie na bezcelowe bzdury, które nie wniosły do naszego doświadczenia niczego, co można by uznać za wspaniałe bądź spektakularne. Przeciętność zalicza się do tych rzeczy.

Większość ludzi tak naprawdę nie chce sukcesu, bo zdaje sobie sprawę, że aby go osiągnąć, trzeba powiedzieć stanowcze “nie” wielu chwilowym przyjemnościom (w tym niejednokrotnie butelce wódki), wziąć się do roboty i poświęcić ku temu niezły kawałek swojego czasu, energii i innych zasobów.

Czy naprawdę chcesz, czy tylko chcesz chcieć?

Na koniec mały test, który sprawdzi, na ile tak naprawdę pragniesz sukcesu w swoim życiu. Zobrazuj sobie jeden cel, którego od jakiegoś czasu planujesz zrealizować. Być może chcesz założyć własny biznes, schudnąć kilka kilogramów, zdać egzamin na prawo jazdy, zacząć więcej zarabiać lub stać się bardziej towarzyską osobą i poznać atrakcyjnego partnera – niech będzie to jasno sprecyzowana rzecz. Gdy już wyznaczysz swój cel, odpowiedz sobie na pytanie – “Jak bardzo chcesz go osiągnąć w skali od 1 do 10?”.

Masz? Okej – teraz daj odpowiedź na to – “Dlaczego nie oceniłeś swoich chęci niżej?”. Zazwyczaj każdy zapytany o to, w jakim stopniu pragnie urzeczywistnić swoje zamiary – ocenia to na minimum 8, choć najczęściej jest to 9 a nawet 10 jednostek! Chciałoby się rzec – toż to ogromna potrzeba zmiany! Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że nam się tylko wydaje, że chcemy. To najzwyklejsza w świecie iluzja.

W rzeczywistości łatwo jest stwierdzić, że zmienimy się na lepsze, że dzięki temu będziemy szczęśliwsi i że generalnie od jutra zaczynamy nowe życie. Ale to, czy faktycznie podejmiemy wysiłek, aby do tych zmian doszło – to zupełnie inna kwestia. Gdybyśmy naprawdę chcieli osiągnąć sukces, nie marnowalibyśmy ani jednego dnia i po prostu zaczęli działać w tym kierunku. Tymczasem większość ludzi karmi się wizją lepszej przyszłości od wielu lat, bardzo chce i w ogóle szczerze pragnie zmiany, szczególnie gdy głośno o tym mówi. Niestety – zazwyczaj na tych szlachetnych chęciach się kończy.