Afirmacja jest procesem, dzięki któremu poprzez stosowanie budujących nas sformułowań mamy osiągnąć określony poziom samoakceptacji i uwierzyć w swoje wartości. W zasadzie odkąd pamiętam, dziedzina rozwoju osobistego stała murem za “tajemniczą” sztuką afirmowania się. Czy rzeczywiście wystarczy powtarzać pozytywne zdania, aby rozwinąć w sobie identyfikujące się z tymi słowami przekonania? Wielu oświeconych mentorów, guru czy nawet psychologów i trenerów, głosiło o potędze tej praktyki. Czy na pewno było to słuszne? W tym wpisie postaram się podejść do tego tematu z odpowiednio bezpiecznej odległości.
Emocjonalna afirmacja
Opisywany proces afirmowania się, często jest błędnie traktowany jako remedium absolutne na wszelkie nasze problemy. Swego czasu stosowałem wiele afirmacji, kiedy to zacząłem interesować się rozwojem a w moje ręce wpadła publikacja pt. “Potęga podświadomości”, której autorem jest Joseph Murphy. Niestety po zastosowaniu się do rad zawartych w tej książce i praktykowaniu zalecanych modlitw, nie widziałem na tyle odczuwalnych efektów, aby uwierzyć w ich autentyczność. Co ciekawe jednak, nie była to lektura całkowicie bezwartościowa. Dzięki niej spojrzałem na zjawisko afirmacji z innej perspektywy, co dało mi chęć do dalszego drążenia tego tematu.
Okazało się, że jeśli wypowiadane w myślach lub na głos zdania nie współpracują z emocjami – są one wtenczas zupełnie nieefektywne. Natomiast, gdy zacząłem wypowiadać pewne sugestie w połączeniu z uczuciami, które starałem się do nich odpowiednio dostroić – coś się zmieniło. Czasami wystarczyło przed ważnym egzaminem powiedzieć do siebie z pełnym przekonaniem: “przygotowałem się jak mogłem, czuję się pewnie”, aby rzeczywiście przejść przez ten sprawdzian ze spokojem w duszy i z jasnością, która prowadziła umysł. Miałem kilka sytuacji w życiu, dzięki którym afirmacje naprawdę “jakimś trafem” dały efekt, niestety wiele razy również – nie dały żadnych rezultatów.
Werbalni przyjaciele
Spójrz na słowa, które kierujesz do swojego wnętrza jak na wiernych kompanów. Kiedy przeżywałem ciężkie chwile za granicą, nic nie potrafiło mnie tak podnieść na duchu, jak właśnie Ci werbalni przyjaciele, którym zacząłem z czasem naprawdę wierzyć. Podczas gdy byłem zmuszony do częstej zmiany miejsca pracy, kiedy czułem tęsknotę za rodziną, domem i ojczyzną, doznawałem wielu stresów związanych z nowymi zajęciami i poznawaniem nowych ludzi, z którymi nie zawsze potrafiłem znaleźć wspólnego języka, bo bądź co bądź zawsze byłem dla nich obcokrajowcem z biało-czerwoną historią.
Tymi słowami, które tak bardzo podnosiły mnie wtedy na duchu było zwykłe: “Wszystko będzie dobrze, wszystko ułoży się w jak najlepszym kierunku”. Budząc się w zimowe, ciemne i deszczowe ranki o godzinie 5.30 – to zdanie było dla mnie niczym dające nadzieję światełko, którego na próżno było mi szukać za oknem, a które pozwalało mi wstać z łóżka i rzeczywiście wierzyć, że wszystko się dobrze potoczy i kiedyś te wszystkie otaczające mnie niewygody tego świata znikną. I faktycznie zniknęły a los ciągle pokazywał, jak może się nagle wszystko zmienić. Kiedy nie wypowiadasz zdań tego typu na głos, masz wrażenie, że rozmawiasz z własnym Ja, które wydaje się dla Ciebie najbliższym z przyjaciół, dającym Ci ogromne oparcie. Można nawet poczuć, jakby świat zaczął się Tobą w jakiś sposób opiekować.
Stosuj zwięzłe zwroty
Aby skutecznie stosować afirmację, trzeba nauczyć się konkretyzowania swoich zamierzeń. Niech formuła zdania, które ma nam pomóc będzie zwięzła i krótka, najlepiej budząca w nas określone, pozytywne emocje. Jeżeli brak Ci pewności siebie – używaj głośnego, zdecydowanego głosu. Starasz się dobrze wypaść na randce? Spójrz w lustro i powiedz sam do siebie, że jesteś świetnym gościem z mnóstwem zalet. W momencie gdy pracujesz nad większą zmianą, niech afirmacje staną się dla Ciebie towarzyszem już od samego przebudzenia każdego ranka. Powtarzaj je kilka razy dziennie. Z pewnością stosowanie kilku budujących sformułowań naraz nie będzie efektywne, ponieważ szczególnie procesy podświadome mają przebieg i dają efekt tylko w przypadku, gdy działamy w sposób skupiony, jasno ukierunkowany na jeden, maksymalnie dwa lub trzy zamierzenia różnego rodzaju.
Możliwe, że na początku nie będziesz widział znaczących zmian, dlatego zalecana jest cierpliwość. Warto ustosunkować się do afirmacji, jak do czegoś, co ma być dla nas tylko i wyłącznie wspomagaczem, pozwalającym nam na szybsze osiągnięcie sukcesu. Nie ma sensu opierać na tej metodzie całego swojego życia i czekać aż wszystko się nagle zmieni na lepsze a upragnione cechy, których jeszcze nie posiadamy zostaną przez nas w jedną chwilę nabyte pewnego słonecznego dnia. Tak to niestety nie działa, dlatego najlepszą drogą ku zmianie jest rozwój na każdym froncie. Niech afirmacja będzie tylko dodatkiem. Celowo uniknąłem określenia: “wisienka na torcie”.
Autosugestia połączona z afirmacją
Afirmacje łączą się w sposób nierozerwalny ze zjawiskiem autosugestii, które również ma korzenie w założeniach psychologicznych. Autosugestia, może jednak mieć wiele form i nie ogranicza się tylko do wielokrotnego powtarzania pozytywnych zdań. Systematycznie stosowana wizualizacja, w której widzimy siebie, jako osobę pewną, silną, atrakcyjną i opanowaną jest kolejnym sposobem na uwierzenie we własne możliwości i wykreowanie pewnych wzorców, które z czasem rzeczywiście stają się częścią naszego życia. Wielu sportowców, stosowało autosugestię w szerokim zakresie osiągając później wybitne efekty. 26-krotny mistrz świata w pływaniu – Michael Phelps, zawsze przed wejściem na basen miał krzyczeć: “Będę mistrzem świata!”. Dodatkowo wizualizował najważniejsze zawody przeżywając je w myślach, w najdrobniejszych szczegółach.
Takie praktyki na przestrzeni kilku lat mogą w bardzo silny sposób wpłynąć na rozwój i przebieg naszego życia. Myślę, że najbardziej odpowiednim rozwiązaniem jest połączenie afirmacji z wizualizacją, o której wspomniałem w jednym z poprzednich wpisów. Warto widzieć siebie w lepszej wersji i podbudowywać ten obraz odpowiednimi słowami, uwiarygadniającymi rodzące się, nowe przekonanie. Alians tego rodzaju będzie stymulować nas do zmierzania po sukces. Możesz wstawać rano, patrzeć w lustro i myśleć: “jestem nieudacznikiem i nic mi się nie układa”, albo z przeświadczeniem stwierdzić: “jestem człowiekiem sukcesu i nic nie jest w stanie mnie zatrzymać!”. To Twój wybór.