
Nasze zmartwienia możemy podzielić na produktywne i nieproduktywne. Oznacza to, że warto rozpoznać, kiedy nasze martwienie się zaczyna przynosić nam więcej szkody niż pożytku.
Nieproduktywne zamartwianie się jest skupione na pesymistycznych, czasem katastroficznych myślach w rodzaju: „Nie ma dla mnie nadziei”, „Będzie jeszcze gorzej”, „To już nigdy się nie skończy” itp.
Najczęściej koncentracja na najczarniejszych scenariuszach połączona jest z poczuciem braku kontroli nad własnym życiem.
Czujemy się bowiem bezsilni, kiedy jesteśmy przytłoczeni lękiem o przyszłość.
Produktywne zamartwianie się polega natomiast na myśleniu o konkretnych działaniach, które mogą pomóc nam z określonym problemem lub nadchodzącym zagrożeniem.
Obecna sytuacja pandemiczna to dla wielu okres niezmiernie trudny. Łatwo teraz zamartwiać się w sposób nieproduktywny, nie zauważając rozwiązań, które przed nami stoją.
Jeśli obecnie stoisz przed dużym problemem, proszę weź do ręki kartkę i długopis. A następnie zapisz przynajmniej jedno rozwiązanie dla Twojego problemu, które jest w zasięgu Twoich możliwości. Co konkretnie możesz ZROBIĆ, aby polepszyć swoją sytuację lub choćby częściowo rozwiązać problem?
W większości przypadków jesteśmy jednak w stanie, przynajmniej częściowo, zadbać o swoją przyszłość i przygotować się na różnego rodzaju zagrożenia i wyzwania. Czasem choćby psychicznie.
Bo kiedy rzeczywiście nic nie jest zależne od naszej woli – wówczas konstruktywne zamartwianie się może wiązać się z pracą nad akceptacją rzeczy, nad którymi nie mamy żadnej kontroli.
Pamiętaj, że tworzenie planu działania i możliwych rozwiązań może być doskonałym przykładem konstruktywnego zamartwiania się. Sam fakt uświadomienia sobie, co konkretnie możemy zrobić, aby sobie pomóc, poprawia samopoczucie i daje nadzieję na zmianę.