ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Talent jest przeceniony

, Rozwój osobisty



Kiedyś myślałem, że talent to coś, czego nie można niczym zastąpić. Jeśli nie urodziłeś się w muzykalnej rodzinie – nie możesz tworzyć dobrej muzyki. Jeśli nie masz predyspozycji genetycznych do kulturystyki – zawsze będziesz przypominał chucherko. Jeśli nie masz wykształconych rodziców – raczej nie zostaniesz drugim Einsteinem. A jednak – z czasem moje podejście się zmieniło, bo dzisiaj już wiem, że to w sumienności i pracy tkwi najwięcej sukcesu. A naturalny talent… Cóż – jest niewiarygodnie przereklamowany.

Wielkość rodzi się z wysiłku

Nikt tutaj nie chce Ci sprzedać kitu, że talent jest bezużyteczny, bo pewne uzdolnienia rzeczywiście mogą mieć dla Ciebie lub kogoś innego stosunkowo dużą wartość. I tego nikt nie może kwestionować. Szkoda tylko, że to właśnie ten czynnik jest uważany za najważniejszy, gdy mowa o dużych osiągnięciach. Jeżeli ktoś dotarł do sukcesu w jakiejkolwiek dziedzinie, to zazwyczaj taką osobę opisuje się mniej więcej tak: “No widać, że ten gość musiał mieć do tego predyspozycje… Gdybym takie posiadał, byłbym na jego miejscu.”. No nie wiem. Szczerze? To bardzo w to wątpię, wszyscy cwaniacy tego świata.

Nie to, że się dziwię, że można tak myśleć, bo sam niegdyś widziałem w talencie gwarancję sukcesu. Nie rozumiałem, że same uzdolnienia nie mają wartości, jeśli nie są regularnie rozwijane. Znam mnóstwo osób, które przez wiele lat nie wykorzystały nawet kilku procent własnego potencjału, którego niewątpliwie posiadali/posiadają. Widzę ich – niespełnionych liderów, muzyków, przedsiębiorców, tancerzy, komików i malarzy, którzy swoim naturalnym predyspozycjom poświęcili znacznie mniej czasu i uwagi niż powinni.

Robią to na różne sposoby – traktując swoje talenty i aktywności z nimi związane, jako sposób na relaks lub pasję – nic poza tym. Tworzą i działają w domowym zaciszu bądź na bardzo małą skalę – nikt ich nie zauważa, bo nigdy nie będzie realnej okazji, aby to zrobić. Ile niebywałych talentów się zmarnowało? Tego nie wie nikt, ale wydaje mi się, że świat byłby wspanialszym miejscem, gdyby więcej osób miało chęci, odwagę i parcie na to, aby się nimi podzielić.

Steven King – światowej sławy pisarz, którego nie muszę chyba przedstawiać, zauważył ten problem. Choć osiągnął wielki sukces, doskonale zdaje sobie sprawę, że aby pozostać na szczycie, musi regularnie praktykować swoje rzemiosło. Dlatego pisze… cztery godziny dziennie, każdego dnia. Gościu wydaje bestsellery co kilka miesięcy, ale to pokazuje, że wie czym jest etyka pracy i umiejętność cieszenia się procesem. Nie bez powodu w jednym z wywiadów stwierdził: “Talent jest tańszy od soli. Tym, co odróżnia utalentowanego człowieka od człowieka sukcesu, jest mnóstwo ciężkiej pracy…”. Przybiłbym z Tobą pionę Steven. Gdybym tylko mógł.

“On ma łatwiej ode mnie”

Gdy tak byłem kiedyś zapatrzony w talent i jego boskie konsekwencje, przy okazji zmarnowałem “troszkę” za dużo czasu na narzekanie, że inni mają łatwiej. Dlaczego? Bo tak naprawdę, choć mogli być w czymś naturalnie lepsi ode mnie – wcale łatwiej nie mieli. To była iluzja, w którą wygodnie było wierzyć. Miarą sukcesu i tak okazuje się zaangażowanie i systematyczna praca na rzecz swojego celu. O tym za wiele się nie mówi, a to właśnie regularne, skromne działanie bez fanfar i ekstatycznych iskier talentu buduje wielkość. I nieważne czy chcesz zostać wybitnym chirurgiem, cenioną projektantką modową, znanym fotografem, czy biznesmenem, który ma zamiar zdominować rynek swoim produktem lub usługą.

Ostatnio jeden z moich kolegów narzekał, że ma znacznie gorsze efekty na siłowni, niż inni, bo większość “pakierów”, których zna ma lepszą genetykę od niego. Bla, bla, bla… Bla. Myślisz, że płakanie nad tym, że ktoś ma więcej predyspozycji od Ciebie, może pomóc Ci w czymkolwiek? Narzekanie jeszcze nie stworzyło niczego specjalnego, konsekwentna praca – owszem. Jeśli chcesz cokolwiek osiągnąć, zapytaj siebie – czy spędzasz przynajmniej dwie godziny dziennie w tym celu? Ile czasu w tygodniu poświęcasz na realizację swojego zamierzenia?

Prawda jest taka, że możesz nie posiadać żadnego talentu, a mimo wszystko dojść do wspaniałych rezultatów w jakiejkolwiek dziedzinie, jeśli poświęcisz na to wystarczająco dużo czasu i energii. Pamiętaj, że porównywanie się z innymi absolutnie zawsze bywa zgubne, bo zawsze znajdzie się ktoś “lepszy” od Ciebie. Poza tym to świetne źródło wymówek – bo po co coś zaczynać, jeśli już jest się przekonanym o tym, że nic wielkiego z zaplanowanych wysiłków nie wyjdzie? Eh, szkoda gadać. Wspaniałe efekty nie pojawiają się, bo masz talent – są efektem żelaznej konsekwencji w dążeniu do mistrzostwa.

Nikt nie urodził się geniuszem w żadnej dziedzinie

Michael Jordan. Historia tego giganta koszykówki pokazuje, jak wytrwałość i ciężka praca wygrywa z talentem. Michael niemal zawsze był ogrywany przez swojego brata, w szkole średniej nie mógł dostać się nawet do szkolnej drużyny koszykarskiej, a gdy już się do niej dostał – często był zmuszony podawać ręczniki kolegom z drużyny, więc raczej wybitnie uzdolniony nigdy nie był. Ciekawe w tym wszystkim było jednak to, że mimo tego nie poddawał się – uwierzył, że jeśli w coś włoży się odpowiednio dużo wysiłku – to zaowocuje. Trenował więcej niż ktokolwiek w jego otoczeniu – wstawał dwie godziny przed rozpoczęciem zajęć każdego dnia, aby regularnie ćwiczyć. Był tak pochłonięty rozwijaniem swoich umiejętności, że (jak sam wspominał): “Zapominał o lekcjach”. Opowieść Jordana, to tylko jeden z tysiąca tego typu przykładów.

Warto mieć świadomość, że nikt nie urodził się geniuszem w jakiejkolwiek dziedzinie. Talent może Ci pomóc, może dać Ci jakąś tam przewagę nad innymi, ale to właśnie osoby, które cierpliwie rozwijały swoje rzemiosło, wkładając w to całą swoją duszę – będą twórcami własnej, unikalnej rzeczywistości, która będzie miała realny wpływ na życie innych ludzi.

Jeśli zrobisz coś raz – nie ma to żadnego znaczenia. Jeśli robisz coś codziennie – wówczas pojawia się coś, co nazywamy progresem. I tylko to się liczy. Bo widzisz – nieważne jakim talentem dysponujesz. Surowy, nieoszlifowany diament jest matowy i na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od zwykłego kamienia. Potrzeba czasu i wysiłku, aby zabłysnął. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, a nawet… nie każdy chce się “oszlifować”.