ROZWÓJ OSOBISTY | PRAKTYCZNA PSYCHOLOGIA | RELACJE MIĘDZYLUDZKIE

Dlaczego nie masz motywacji?

, Coaching



Wciąż to słyszę: “Nie mogę się zmotywować, co zrobić, aby zaczęło mi się chcieć?”. Trochę już tekstów wyszło spod moich zręcznych palców na temat tego, jak wziąć się w garść i zacząć coś realizować. Ten wpis będzie trochę inny, a dla niektórych, uwaga – nawet kluczowy na tyle, że okaże się najbardziej skuteczną dźwignią do rozpoczęcia efektywnego funkcjonowania. Tak, to trochę taki coachingowy sekret, ale oto dzisiaj, jak gdyby nigdy nic – opisuję go na blogu w biały dzień. Bo widzisz – brak motywacji do podjęcia określonych działań zawsze ma jakieś źródło. Pytanie brzmi – co powoduje, że czegoś nie robisz, choć wiesz, że nie powinieneś zbijać bąków?

Nie chce mi się tego robić: Geneza

Z tym naszym tematowym pytaniem jest trochę tak, jak z matematyką. Żeby skutecznie rozwiązać co bardziej skomplikowane zadanie, trzeba najpierw przyswoić podstawę, zrozumieć, co bierze się z czego i na jakim wzorze/schemacie obliczeń się opiera. Zdaję sobie sprawę, że nie mógłbym zapytać o bardziej trywialną rzecz. A jednak – najciemniej bywa pod latarnią, bo oczywiste nie zawsze zwraca naszą uwagę. Tak również jest w tym przypadku, ponieważ niezmiernie rzadko dochodzimy do odpowiedzi na pytanie, co jest źródłem naszego nieróbstwa.

Jeśli jest jakaś czynność, którą powinieneś wykonać dla swojego dobra, ale jakimś niezrozumiałym trafem nie chce Cię tego robić, to znaczy, że problem tkwi tam, gdzie go nie widzisz. Procesy motywacyjne, które niejako dyktują charakter Twoich poczynań są na tyle złożone, że czasem ciężko uświadomić sobie, że coś działa w taki, a nie inny sposób. Dlatego musisz dotrzeć do “genezy swojej motywacji”. Ależ to “fajowsko” brzmi. Prawie jak tytuł jakiegoś hoollywoodzkiego filmu.

Określony problem – określone rozwiązanie

Powiedzmy, że postanowiłaś, że już nie będziesz żyć w samotności. Zdecydowałaś wykrzesać z siebie siły, aby poznać jakiegoś atrakcyjnego gościa, ale nie masz nawet iskierki motywacji, aby to zrobić. Miałaś popracować nad sobą – zmienić kilka rzeczy, zacząć częściej wychodzić do ludzi i więcej się uśmiechać, no ale “Ojciec Mateusz” sam się nie obejrzy, poza tym Twój kot nie lubi, jak za często opuszczasz mieszkanie, a Tobie jakoś szczególnie nie spieszno do porządnego fryzjera. W podobnych sytuacjach musisz znaleźć te określone aspekty, które powstrzymują Cię przed zrealizowaniem określonych planów.

Co może się wiązać z tym, że nie możesz się do czegoś zmotywować? Zacznij kopać w swojej główce głębiej niż zazwyczaj, a jak na tacy zobaczysz wszystkie te rzeczy, które nawet na nieświadomym poziomie każą Ci blokować podjęcie pożądanych działań. Najczęściej są w to zaangażowane pewne emocje, które czujesz, gdy masz coś zrobić, ale tego nie robisz. Być może jesteś samotny/samotna od dłuższego czasu, bo niegdyś zostałeś drastycznie zraniony/zraniona przez bliską osobę? Do tej zupy myśli dodaj jeszcze najważniejszą przyprawę – racjonalność. Skojarz fakty, a zobaczysz, jakie to wszystko jest proste.

Zastanów się, czy Twoja niechęć do poznania kogoś nowego ma realne podstawy. Czy może przesadzasz i na własne życzenie pozbawiasz się możliwości stworzenia świetnej relacji? Oczywiście problem może być zgoła inny, to tylko jeden z tysiąca przykładów. Co więcej – nikt nie jest w stanie do tego dojść oprócz Ciebie, bo tylko Ty jesteś w stanie uświadomić sobie motywy swojej niechęci do określonych działań. A później dostosować do tego najodpowiedniejsze rozwiązanie. Dlatego najbardziej przydatnym narzędziem może okazać się racjonalność i zrozumienie istoty braku motywacji. Kiedy potrafisz logicznie do tego podejść, rozumiejąc mechanizmy, które uprzednio Tobą rządziły – tym samym zaczynasz radzić sobie z wyzwalaczami niechęci do działania, które podstępnie ukrywały się w Twojej świadomości.

Co tak naprawdę wybierasz?

Swego czasu miałem duży problem, aby chodzić wcześniej spać i w efekcie lepiej się wysypiać. Wtedy zadałem sobie pytanie: “Dlaczego tak naprawdę nie potrafię wskoczyć do łóżka o troszkę młodszej godzinie?” Szybko dotarło do mnie, że główną tego przyczyną było poczucie, że coś tracę, “skracając sobie” dzień o jakiś czas. Zauważyłem wówczas, że to nastawienie całkowicie zdominowało myśl o tym, że jeśli położę się wcześniej, to lepiej się wyśpię, ba, że będę mógł więcej w nadchodzącym dniu zrobić, bo będę posiadał więcej energii, siły woli i tak dalej. Wtedy uczciwie rozważyłem wszystkie za i przeciw: “Co tak naprawdę wybieram?” – motywacja do tego, aby pójść wcześniej spać pojawiła się sama z siebie.

Ostatnio znajomy chciał usłyszeć ode mnie, co sądzę na temat odchudzania, bo stwierdził, że już nie ma pojęcia, co może robić źle. Gość z zawodowego gracza gier komputerowych wstał z kanapy i rzeczywiście ruszył tyłek – zaczął ostro ćwiczyć. I jeśli piszę ostro, to mam na myśli NAPRAWDĘ OSTRO, bo na siłowni spędzał dwie do trzech godzin dziennie, sześć dni w tygodniu. Na początku trochę schudł, ale jego waga szybko się zatrzymała. Niewątpliwie ten człowiek starał się prawie tak mocno, jak uchodźcy o zasiłki, a mimo wszystko w dalszym ciągu był okrąglutki. Szybko wyszło na jaw, że przed treningiem lubił zjeść sobie sutego snickersa, a na kolację bułkę tak białą i lekką, że w konkursie na najbardziej przetworzone pieczywo wygrałaby pierwsze miejsce.

Sęk w tym, że choć podejrzewał, że w tym może zawierać się przyczyna jego niepowodzeń, to mimo to wolał ten fakt skrzętnie ukrywać przed samym sobą. Po tym, jak stosunkowo dobitnie mu to uświadomiłem, walczył z prawdą, ale szybko zrozumiał, co w jego wypadku jest przeszkodą. Nie mógł się zmotywować do tego, aby zmienić dietę, jego uwielbienie do niezdrowej żywności było silniejsze – zamiast piersi z indyka wolał zjeść golonkę, co więcej, nie widział w swoim postępowaniu żadnego problemu. Fakt, że intensywnie ćwiczył miał usprawiedliwić jego złe nawyki żywieniowe – on naprawdę wierzył, że poprzez same ćwiczenia i minimalne ograniczanie się w jedzeniu będzie w stanie schudnąć. Zabrakło trzeźwego spojrzenia na sytuację.

Powyższa historia kończy się jednak happy endem. Racjonalność wprowadziła światło świadomości do jego życia i ostatnio widziałem jego fotkę z zarysem kaloryfera na brzuchu. Oczywiście warto zwrócić uwagę na to, że tym podobnych wyzwalaczy może być więcej i czasami trzeba dojść do wielu takich źródeł braku motywacji, aby ruszyć do przodu. Jeśli kolejny raz nie będzie Ci się chciało czegoś zrobić, zacznij od pytania, który jest tytułem tego wpisu, a znacznie częściej będziesz zmotywowany do realizowania swoich planów.